Telewizja Polska pod rządami naznaczonego przez PiS Jacka Kurskiego tak bardzo obraziła się na kapitułę tegorocznych Telekamer, że postanowiła nawet wydać w tej sprawie oficjalne oświadczenie. Sądząc po rozległym lamencie na temat tego, jak to niby Edward Miszczak wykupił statuetki dla swoich formatów (choć nie wszyscy laureaci pochodzą z TVN), było do przewidzenia, że o "niesprawiedliwości" szerzącej się na tym świecie posłuchamy jeszcze trochę w wieczornym wydaniu czwartkowych Wiadomości. Oczywiście intuicja nas nie zawiodła.
Kilkuminutowy segment, który w środku pandemii TVP poświęciła na rasowe malkontenctwo, otworzył się uwielbianymi przez Jacka Kurskiego statystykami.
Chociaż to zdecydowanie nie serial komediowy, niektórzy zaśmiali się w tym momencie. Mimo takiej [wielkiej] widowni aktorzy "Stulecia winnych" nie mogli liczyć na Telekamerę. Ta powędrowała za to do twórców "BrzydUli" telewizji TVN. To serial, który śledzi ponad 500 tysięcy widzów, a więc ponad 5 razy mniej niż "Stulecie winnych". (...) Sprawdzając pozostałe kategorie, wyniki tegorocznych Telekamer wyglądają podobnie. Większa widownia zazwyczaj znaczy, że statuetki nie będzie. (…) Oglądany przez ponad 3,5 miliona widzów "The Voice Senior" w plebiscycie głosów miał otrzymać mniej niż "Nasz nowy dom" z niemal trzykrotnie mniejszą widownią - narzekali dziennikarze TVP.
Niezadowolona z takiego stanu rzeczy walcząca o prawdę ekipa z Woronicza postanowiła bliżej przyjrzeć się temu, dlaczego ich produkcje nie zostały wybrane przez czytelników Tele Tygodnia. Winowajców dopatrzono się w organizatorach konkursu, którzy, zapewne z premedytacją, mieli zasadzić na seniorów pułapkę w postaci bariery technologicznej.
Kto tu ma rację? Logika wskazuje, że ci, którzy wybierają swój ulubiony program, a tu niespodzianka. (...) Każdy, kto chciał oddać głos telefonem, musiał sięgnąć również po portfel - nawiązuje się tutaj do metody głosowania przez SMS. - W plebiscycie można było zagłosować także online, choć ten sposób mógł się okazać zbyt skomplikowany dla wielu starszych widzów - słyszymy na emitowanym w głównym wydaniu Wiadomości materiale.
Naturalnie segment ten nie byłby kompletny bez bezcennego wkładu specjalisty od spraw wszelakich Jacka Karnowskiego, czyli znanego redaktora naczelnego pisma, które może liczyć na gigantyczne wpływy z reklam spółek Skarbu Państwa...
Na pewno lista nagrodzonych Telekamerami podważa wiarygodność tego konkursu. Widać tutaj jakąś intencję dania tym, których się lubi, ukarania tych, których się nie lubi. Nie odzwierciedlają te nagrody, ich rozkład, realnej popularności poszczególnych propozycji - twierdzi "ekspert".
Zobacz: Organizator "Telekamer" odpowiada Telewizji Polskiej: "Nie mamy wpływu na PREFERENCJE WIDZÓW"
Materiał zakończony został taką oto puentą:
Choć Telekamery to jeden z wielu tego typu plebiscytów, to najbardziej wiarygodnym zawsze jest ten z wynikami oglądalności, a tu, na serio, produkcje Telewizji Polskiej są bezkonkurencyjne - twierdzi twórca materiału Dominik Cierpioł.
Też dziwicie się, dlaczego rząd woli co roku pompować 2 MILIARDY złotych w takie biadolenie, zamiast skutecznie wesprzeć służbę zdrowia?