Po 14 latach emisji "Kuchenne rewolucje" wciąż potrafią elektryzować publiczność. Bohaterami ostatniego odcinka byli właściciele łódzkiej knajpy "Świńskie Sprawki", którzy poza problemami finansowymi wynikającymi z kiepskiego prosperowania interesu, zmagali się też z ogromnymi problemami życiowymi. W obawie przed ostateczną plajtą restauracji Magda Gessler po raz pierwszy w historii odmówiła wydania finalnej kolacji.
Na kanałach społecznościowych programu zaroiło się od komentarzy widzów. Jedni uważają, że prowadząca format w odpowiednim momencie przerwała prace nad renowacją i poprawą wizerunku lokalu. Znacznie więcej internautów oburza się skandalicznym ukazaniem nałogu alkoholowego szefa kuchni, ośmieszającym ich zdaniem nie tylko pana Tomasza, ale też inne osoby zmagające się z tą chorobą.
Producenci "Kuchennych rewolucji" zareagowali na ogromną krytykę
Profil facebookowy przeboju stacji TVN wypełnił się wieloma wpisami oburzonych internautów. W dużej mierze widzowie zarzucają produkcji zabawienie się kosztem restauratorów wyłącznie na potrzeby stworzenia szumu medialnego i zwiększenia słupków oglądalności.
Przecież reżyser wiedział, dokąd jedzie i z czym Magda będzie musiała się zmierzyć. Żal patrzeć i takich odcinków, uważam, nie powinno być. To jest obrzydzanie polskiej gastronomii, choć wiadomo, że wybieracie "perełki" dla "dobra" widowiska - podsumował jeden z nich.
Produkcja programu z udziałem Magdy Gessler postanowiła w końcu zareagować.
Nasz program nie polega na "robieniu afer", może nam Pan wierzyć lub nie, ale staramy się pomóc każdej restauracji przedstawionej w naszych odcinkach - odparli prowadzący media społecznościowe.
Widzom "Kuchennych rewolucji" zrobiło się bardzo przykro z powodu życiowego zakrętu, na jakim znalazł się pan Tomasz. Pojawiło się jednak kilka komentarzy uderzających w oburzające postępowanie jego partnerki, właścicielki "Świńskich Sprawek".
Żal mi Tomka. Alkoholizm to straszna choroba. Życzę mu żeby z tego szczęśliwie wyszedł raz na zawsze. Z kolei zero wyrozumiałości dla właścicielki, która nie otwiera restauracji na czas, nie robi zaopatrzenia itd., bo jaśnie pani nie chce się rano wstać. Brak słów po prostu - przyznał oglądający program.
Trzymamy za nich kciuki - odpowiedziała produkcja, ucinając dyskusję.