Radosław Sikorski był gościem programu Moniki Olejnik i bez pożegnania opuścił studio jeszcze przed wyłączeniem kamer. Do nieprzyjemnej sceny doszło po prośbie dziennikarki o komentarz polityka do doniesień "Tygodnika Powszechnego", gdzie w jednym z tekstów miała wyczytać, jakoby dla członków Koalicji Obywatelskiej problemem było pochodzenie jego żony, Anne Applebaum.
Przyznam, że to mnie zaskoczyło w "Tygodniku Powszechnym". Przeczytałam o tym, że dla członków Koalicji Obywatelskiej, mówią, że "problemem jest pochodzenie jego żony". Co by pan odpowiedział panu autorowi "Tygodnika Powszechnego" na to, na te słowa? - padło pytanie ze strony Olejnik.
Ja bym powiedział, że jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego - rzucił krótko polityk i niedługo potem wyszedł ze studia.
Sikorski oburzony pytaniem Olejnik. Fala komentarzy w sieci
Wymiana zdań między politykiem i dziennikarką wywołała lawinę reakcji w mediach społecznościowych. Krótki komunikat wydał sam Sikorski, Olejnik opublikowała swoje oświadczenie, a "Tygodnik Powszechny" przekazał za pośrednictwem ich portalu, że stwierdzenie, jakoby wyczytała to na ich łamach, jest nieprawdziwe. To wszystko zapewne tylko podniesie temperaturę toczonych w sieci dyskusji.
Stwierdzenie prowadzącej "Kropkę", że wyczytała te słowa w "Tygodniku" jest nieprawdziwe. Nigdy nie padło na naszych łamach - oświadcza wspomniane medium.
Od lat walczę z antysemityzmem, z przemocą, z hejtem i z agresją. Nie jestem obojętna! Z zaskoczeniem i oburzeniem, czemu dałam wyraz w programie, przyjęłam cytowane w mediach głosy na temat pochodzenia Anne Applebaum - pisze z kolei sama Olejnik. Uważałam, że minister powinien mieć możliwość się do nich odnieść, co też zrobił w "Kropce nad i". Przepraszam państwa, wszystkich moich widzów, jeśli nie byłam dość precyzyjna i dobitna. Nie były moją intencją żadne insynuacje, podobnie jak minister Sikorski uważam, że Polska to nie jest kraj antysemitów!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na niezręczną sytuację z "Kropki nad i" zareagowali też widzowie, którzy zabrali głos m.in. pod postem z oświadczeniem dziennikarki. Wielu uważa, że reakcja polityka po pytaniu Olejnik była słuszna.
"Sikorski to nie mój człowiek, ale jego zachowanie mi się podobało. Stanął za żoną i wyszedł. Więcej taktu następnym razem", "Pani Moniko, nie nas widzów pani powinna przepraszać, tylko ministra Sikorskiego i jego żonę", "Niefajna rozmowa. Reakcja Sikorskiego adekwatna", "Z całym szacunkiem, ale to było bardzo słabe", "Reakcja ministra taka, jaka powinna być. Dyplomatyczna, ale stanowcza", "Po co pytać w ogóle o takie rzeczy" - czytamy.
Pojawiają się też głosy przeciwne. Jak wskazuje część komentujących, obowiązkiem dziennikarza jest zadawać pytania i reakcja polityka była ich zdaniem przesadzona.
"Czy spotykając się z wyborcami, też będzie wychodził obrażony, gdy dostanie niewygodne pytanie? Pani Olejnik cytowała, a nie napadała. Nie rozumiem tej burzy wokół jej osoby", "Pytanie może i słabe, ale reakcja zdecydowanie przesadzona. Powinien bardziej trzymać nerwy na wodzy", "Nic mnie w tym wywiadzie nie zszokowało. Pani Olejnik relacjonuje artykuł, a pan Sikorski odpowiada. Bardziej szokują mnie wypowiedzi i interpretacje odbiorców tego wywiadu" - piszą ci drudzy.