Takiej kabały nikt się nie mógł spodziewać. Tymczasem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują obecnie, że tegoroczna edycja FEST Festival najzwyczajniej w świecie się nie odbędzie. Na imprezie mieli wystąpić między innymi The Chemical Brothers, Peggy Gou czy Yungblud. Zabawa miała ruszyć już lada chwila, a tu niestety naoczni świadkowie potwierdzają, że konstrukcje, które były już postawione na terenie festiwalu w Chorzowie, są w tej chwili demontowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepewna przyszłość FEST Festivalu. Ostateczna decyzja już zapadła
Młodzi fani muzyki słono zapłacili za to, aby móc zobaczyć swoich idoli, albo po prostu spędzić przyjemny weekend na imprezie, która w ostatnich latach stopniowo zyskiwała na popularności. Karnet na wszystkie cztery dni kosztował niecałe 900 złotych. Wygląda jednak na to, że kwota uzyskana z przedsprzedaży nie wystarczyła, aby opłacić podwykonawców. Warto tu także przypomnieć, że w tym roku organizatorzy FEST-a żądali od swoich wolontariuszy wpłaty kaucji w wysokości ceny karnetu. Chcieli w ten sposób upewnić się, że wolontariusze nie będą próbowali wymigać się od stawianych im obowiązków. Decyzja ta spotkała się w sieci z negatywnym odbiorem.
Szukamy pieniędzy. Podwykonawcy pracują na pełnych przedpłatach, ale wpływy z przedsprzedaży biletów nie były wystarczające - tłumaczył w rozmowie z Gazetą Wyborczą prezes FEST Festival Marcin Szymanowski w piątek koło południa.
Mężczyzna przyznał w rozmowie z Wyborczą, że do spięcia budżetu brakuje mu skromnych 5 milionów złotych.
Wyborcza poinformowała po południu, że po godzinie 16:00 władze Chorzowa miały rozmawiać z organizatorami FEST-a. Potwierdzono ponoć wówczas, że festiwal w tym roku się nie odbędzie. W chwili opublikowania tego artykułu sami organizatorzy wciąż nie wydali w tej kwestii oświadczenia.
Na całe to zamieszanie internauci odpowiedzieli we właściwy sobie sposób - a mianowicie ironią. Popularny twórca podcastów Karol Paciorek zamieścił na Twitterze zdjęcie z pociągu, w którym wciąż wyświetlano reklamy FEST Festival, mimo że sprzedaż biletów została wstrzymana.
W PKP duch FEST Festival jeszcze nie umarł - zażartował.
Kolejny twitterowicz porównał polskiego FEST-a do słynnej afery z FYRE Festival. Sporo osób narzekało też, że choć pewnie odzyskają pieniądze za bilety, to już o zwrocie przedpłat za zakwaterowanie raczej nie ma co mówić.
I nagle okazuje się, że wynająłeś kawalerkę za 2 tysiące na weekend, żeby pospacerować po Chorzowie - czytamy w jednym z tweetów.
Myślicie, że za rok ktokolwiek skusi się jeszcze na bilety na FEST-a?