Od godz. 19:50 na scenie Sylwestra z Dwójką pojawiła się plejada artystów: autorzy hitu "Italodisco" - The Kolors, Dj BoBo, Michał Szpak, Natasza Urbańska, Andrzej Piaseczny, Tatiana Okupnik, Afromental, Sara James, LemON, Majka Jeżowska, Kamil Bednarek, Wersow, Michał Wiśniewski, Małgorzata Ostrowska, zespoły Feel, Wilki i Piersi, Blanka, Filip Lato, Loona, Ottawan, Jacek Stachursky, Sarsa, Lanberry, Papa D., Tribbs, Kaeyra, Carla Fernandes, EMO, Anna Iwanek, Modelki, Dominik Dudek, Miuosh, Sonia Maselik, chór Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk", Kuba Szmajkowski oraz Staszek z Gór, czyli Staszek Karpiel-Bułecka.
Gwiazdą wieczoru był Bryan Adams, legenda światowej muzyki, artysta, który od dekad podbija serca milionów fanów na całym świecie.
Sylwestrową imprezę otworzył przebój "Daddy cool" Boney M. w wykonaniu m.in. Michała Szpak i Afromental.
Artyści, w tym Natasza Urbaniak, Tatiana Okupnik i Piotr Kupicha, zaśpiewali następnie wielki przebój Queen "We will rock you".
Publiczność szalała przy hitach, takich jak "Bailando". Artystkę znaną z lat 90. - Loone - przywitano gorąco.
Blanka też rozgrzała publiczność swoim hitem "Solo", a następnie własną wersją "Asereje".
DJ BoBo i "Party"
DJ BoBo - ikona muzyki eurodance z lat 90. - zagrał m.in. swój największy hit "There is a party". Wtórowała mu publiczność.
Artysta jest jednym z najpopularniejszych muzyków szwajcarskich na świecie. Jego piosenka "Chihuahua" była wielkim przebojem w 2003 roku.
Na scenie wybrzmiały też kolejne znane covery Abby - "Gimme, Gimme, Gimme" i "Waterloo".
Bryan Adams zabrał do muzycznego nieba
Po 20:30 na scenie po raz pierwszy pojawiła się gwiazda wieczoru - Bryan Adams. Publika w Chorzowie żywo zareagowała na pojawienie się oczekiwanej gwiazdy.
Artysta, który w tym roku świętuje 45 lat na scenie, przygotował na tę okazję sześć wyjątkowych utworów.
Zaprezentował najpierw dwa z nich, m.in. nieco bardziej liryczną wersję swojego hitu "Heaven", czym urzekł publiczność.
Potem na scenę wkroczył Andrzej Piaseczny, śpiewając swoje "Jeszcze bliżej".
Natasza Urbańska i jej niesamowite tancerki wprowadziły wszystkich w fantastyczny nastój coverami przebojów, takich jak "Shoop shoop song", czy "Uptown funk".
Cały stadion tańczy
Do tańca porwał również Zespół Śląsk. Na scenie w Chorzowie chór zaśpiewał znane wszystkim "Szła dzieweczka do laseczka", wtórowali im wszyscy - i mali i duzi, młodzi i starzy.
Nie zawiódł też Kamil Bednarek. Jego żywiołowe "Chwile jak te" rozgrzały publikę. A to był dopiero początek. Tłum skakał do jego wersji utworu "It's my live" Bon Jovi, ze sceny buchały płomienie.
Majka dała czadu
Komu wydaje się, że Majka Jeżowska śpiewa tylko dla dzieci - ten jest w błędzie. Artystka udowodniła na scenie, że potrafi porwać ze sobą - dosłownie - każdego.
Wypełniony po brzegi stadion śpiewał z nią głośno "A ja wolę moją mamę". Majka podkręcała tempa, taniec zamienił się w istne pogo. Publiczność była zachwycona.
Stachursky - który ostatnio przeszedł metamorfozę - zaprezentował się w nowej, dyskotekowej odsłonie. Dał energetyczny show, publika oszalała.
Przyjemny, wpadający w ucho kawałek Wersow i Tribbsa "Nad wodę" wpisał się idealnie w sylwestrową imprezę.
Wiśniewski i hity wiecznie żywe
Odziane w czarno srebrny strój, niczym zbroję, Michał Wiśniewski śpiewał, jak dawniej, że "pokaże, czym jest jego miłość".
Atmosfera stawała się coraz gorętsza, na Stadionie Śląskim widać było uniesione ręce i roześmiane twarze.
- Zawsze z tobą chciałbym być, przez całe lato - ryczał tłum pod sceną.
Publikę i widzów rozkręcali następnie Miuosh, Sara James, a po niej Afromental - wszyscy prezentowali prawdziwy ogień.
Tribbs i elektryzujący tancerze pokazali dynamiczną wersję "Zatańczysz ze mną". Następnie dołączyła do niego Lanberry, duet wykonał "Dzięki, że jesteś". Ludzie wtórowali im w refrenach.
Gorące lata 80. i nie tylko
W programie znalazło się też coś dla wielbicieli nieco starszych melodii. Zespół Papa Dance zagrał swój hit z 1988 r. "Mona Lisa", czym wprawił uczestników imprezy w nostalgiczny, ale bardzo dobry nastrój.
Niezawodna Sarsa, która wyszła następnie na scenę, wykonała m.in. "Tęskno mi". Ubrana w niecodzienny czerwony żakiet z piór, oczarowała swoim magicznym głosem.
Gorącymi oklaskami przywitano ponownie Loonę. Ta holenderska artystką podbiła serca mówiąc do zgromadzonych w Chorzowie po polsku. - Ręce do góry, show me your hands - mówiła śpiewając słynne "Vamos a la playa".
Tatiana Okupnik jak Rihanna, Szpak i Kupicha śpiewają Queen
Ubrana w ognistą czerwień Tatiana Okupnik zaśpiewała utwory znane z czasów "Blue Cafe". Jednak publiczność porwała swoją wersją "Please don't stop the music".
Co do coverów, Filip Lato i Kuba Szmajkowski zaskoczyli żywiołową wersją "Everybody" Backstreet Boys.
Michał Szpak postawił na stylistykę nawiązującą do starożytnego Egiptu. Jak zawsze dał prawdziwe show. Owacjami publika zareagowała na fantastyczne wykonanie "We are the champions". Przebój grupy Queen niósł się echem niemal po całym Chorzowie.
To nie był jedyny ukłon w stronę Freddiego Mercury'ego. Piotr Kupicha i zespół Feel zrobili coś równie niesamowitego. Ich wersja "I want it all" sprawiła, że poczuć się można było, jak na koncercie legendy.
Do nowego roku pozostała niecała godzina.
- Ręce w górę, nie spuszczamy - krzyknęła wchodząc na scenę Małgorzata Ostrowska, wykonując fenomenalne "Meluzyna" i "Mister of America". Koncert nabierał coraz większego tempa.
Publiczność śpiewała "całuj mnie", wtórując zespołowi Piersi. Twórcy hitu "Bałkanica" dali czadu.
Po raz drugi na scenę wyszedł DJ BoBo z chórkiem i tancerzami. Rozgrzał publiczność hitem "Chiuaua" i kawałkiem "Let the dream come true" - przebojem z 1994 r.
Wszystkim występom towarzyszą niesamowite efekty świetlne.
Z Wilkami za lepszy czas i Bryan Adams po raz drugi
Dobrze kończyć stary rok w rytmie znanych i lubianych utworów. Robert Gawliński i Wilki zaserwowali "Baśkę" i na deser "Pijemy za lepszy czas".
Wtedy na scenie po raz kolejny pojawił się Bryan Adams. Cały stadion śpiewał z nim "I do it for you". Widać było łzy w oczach, telefony i ręce wyciągnięte w górę.
Przy utworze "Summer of 69" cały stadion skakał. To było coś niesamowitego.
Tuż przed północą na scenę wyszli wszyscy artyści, składając życzenia i odliczając ostatnie sekundy starego roku. Swoje specjalne życzenia noworoczne złożył Polakom Bryan Adams.
Z kolei o północy wszyscy razem zaśpiewali hit "Simpy the best". W rytm przeboju Tiny Turner zebrani na stadionie ludzie składali sobie życzenia, wymieniać uściski i pocałunki.
Do rozśpiewanej i roztańczonej publiczności wyszedł po raz ostatni Bryan Adams. Cały stadion śpiewał z nim słynny utwór "I do it for you". Artysta poprosił by ludzie włączyli lampki w telefonach i machali nimi w rytm muzyki. Stadion wyglądał niczym rozgwieżdżone niebo. Na koniec jeszcze raz muzyk złożył wszystkim noworoczne życzenia.
Na scenie znów pojawili się m.in. Stachursky i Sarsa. Uczestnicy imprezy na Stadionie Śląskim w Chorzowie i telewidzowie powitali rok 2025 z przytupem.