Julia Wieniawa w show-biznesie zadebiutowała jako nastolatka. Dziś należy do grona celebrytek, które nie narzekają na nudę. Wszechstronnie uzdolniona 25-latka aktywnie udziela się w mediach społecznościowych, występuje w teatrze, gra w filmach, a także prezentuje swoje umiejętności wokalne.
Młoda artystka po premierze ostatniego singla otworzyła się na temat zdrowia psychicznego. Promocja utworu "Nic nie zmieni?" trwa w najlepsze. Julia udzieliła także emocjonalnego wywiadu magazynowi "K Mag". W relacji na Instagramie przyznała, że rozmowa jest szczera, ponieważ miała "fajny przepływ energetyczny z rozmówczynią".
ZOBAC TAKŻE: Julia Wieniawa otworzyła się na temat zdrowia psychicznego. "Byłam w bardzo złym momencie"
Julia Wieniawa znów porusza temat zdrowia psychicznego
Trzeba przyznać, że 25-latka nie lukrowała rzeczywistości. Już na wstępie wyznała, że mierzyła się z problemami dotyczącymi zdrowia psychicznego, które często są bagatelizowane przez społeczeństwo. Wieniawa nie ukrywała, że chociaż miała zapewniony dostęp do pomocy, to i tak mierzyła się z bezsilnością.
Nawet jeśli komuś wydaje się, że dana osoba wiedzie idealne życie, to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja miałam dostęp do pomocy, ale i tak było mi ciężko wstać z łóżka. Zaczynałam dzień od płaczu. Wykonywanie jakichkolwiek czynności fizycznych bardzo dużo mnie kosztowało - wyznała.
Są ludzie, którzy na przykład nie mają rodziny lub dobrych kontaktów z rodziną, nie mają bliskich przyjaciół lub po prostu nie mają do kogo się zwrócić. Często jest tak, że wstydzimy się prosić o pomoc. Ja sama często wolę polegać na sobie, niż prosić o pomoc, bo nie chcę być ciężarem - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Julia Wieniawa wspomina czasy szkolne. Nie zabrakło gorzkich słów
Podczas wspomnianej rozmowy pojawił się również temat czasów szkolnych. Wieniawa przyznała, że nie wspomina tego okresu najlepiej. Jak zauważyła, musiała mierzyć się z ogromną presją, m.in. z powodu modnych ciuchów.
Już w szkole podstawowej czułam, że muszę mieć najnowsze conversy. Kiedyś wykluczenie ekonomiczne rozgrywało się na poziomie conversów czy płaszczyka z Zary. Jeśli ktoś miał ciuchy z lumpeksu czy po starszej siostrze, to był wykluczony. Byłam czasem jedną z takich osób, które dostawały różne "modne" rzeczy jako jedna z ostatnich - przyznała.
Zawsze byłam najniższa, najmniejsza, wyglądałam najbardziej dziecinnie. Do tej pory mam z tyłu głowy komentarz koleżanki, która powiedziała mi, że ubieram się dziecinnie. Wtedy wszystkie chciały wyglądać doroślej, a ja dalej nosiłam plecak. Ten komentarz mocno zapadł mi w pamięć i później zawsze chciałam być starsza, niż jestem - stwierdziła Julia.
ZOBACZ TAKŻE: Julia Wieniawa zamieściła zdjęcie z twarzą mokrą od łez. Mówi o "emocjonalnym zjeździe": "Nie umiemy rozmawiać o PROBLEMACH"
Julia Wieniawa ma żal do nauczycieli?
Wieniawa zauważyła również, że angaż do popularnego serialu sprawił, że w szkole zaczęto ją inaczej postrzegać. Niestety, nie wypłynęło to na nią pozytywnie. Gwiazda przyznała, że bolesne słowa padały nawet z ust nauczycieli, co podcinało jej skrzydła.
Jak zaczęłam grać w "Rodzince", to zaczęły się innego rodzaju komentarze. Słyszałam, że pewnie ktoś mi to załatwił. Pytano mnie, co zrobiłam dla tej roli. A przypominam, że miałam wtedy 14 lat! Z drugiej strony wiele osób chciało się ze mną zaprzyjaźnić. Wtedy zaczęłam zauważać, że ludzie są interesowni - zdradziła Julia podczas rozmowy na łamach magazynu "K Mag".
Najgorzej było, gdy to nauczyciele dolewali oliwy do ognia. W liceum często podcinali mi skrzydła. "Co tam gwiazdeczko, nauczyłaś się?". Oceniali mnie po tym, że występuję w serialu. Traktowali mnie na zasadzie: "A, ładniutka, to głupiutka" - dodała.
Doceniacie jej szczerość?