Witold Sadowy - ceniony krytyk teatralny, pisarz i kronikarz życia polskich aktorów - wydał ostatnio książkę Przekraczam setkę, która jest zapisem wydarzeń ostatnich lat. Aby uczcić urodziny artysty i jego nową publikację, TVP Kultura po raz kolejny wyemitowała reportaż Sto lat Witolda Sadowego. To właśnie w nim padły słowa o homoseksualizmie.
Publicysta cieszy się doskonałą opinią zarówno kolegów z branży, jak i publiczności. Po raz ostatni wystąpił na scenie w 1988 r., potem skupił się na pisaniu o teatrze i aktorskich pożegnaniach publikowanych w warszawskim dodatku Gazety Wyborczej.
Moja młodość dawno minęła... Od dziecka chciałem być aktorem. Tak naprawdę nie ukończyłem szkoły. Nie było na to czasu - opowiadał Sadowy w reportażu. Chodziłem na zajęcia do szkoły dramatycznej na Saskiej Kępie. ABC zdobywałem w teatrze.
Znajomi Sadowego nie szczędzą mu komplementów. Krzysztof Szuster, prezes Związku Artystów Scen Polskich, a prywatnie wieloletni przyjaciel aktora, mówi o nim:
To jest Dorian Gray polskiego teatru. Różni się tym, że jest gołębiego serca. Zagrał Szatana z siódmej klasy w wieku lat 40. Jest wybitnie warszawskim artystą.
Jest recenzentem, którego się rozumie - stwierdził inny znajomy aktora, Andrzej Seweryn. - Bywa na wszystkich premierach w Teatrze Polskim. Kochamy go po prostu. Imponuje nam swoją energią.
Artysta przyznał też, że przez całe życie nie założył rodziny w stereotypowym rozumieniu tego modelu, ponieważ jest odmiennej orientacji.
Dla mnie najważniejsza jest prawda przeżycia. Jestem dumny z tego, że byłem uczciwym człowiekiem. Niczego nie żałuję. Nie ożeniłem się. Urodziłem się inny. Jestem gejem - wyjawił aktor.
Niestety, na wyznanie prawdy o sobie musiał czekać wiele lat, ponieważ, pomimo podążania w dobrym kierunku, na świecie wciąż jest dużo nietolerancyjnych osób...
Myślicie, że kiedyś się to zmieni?