W czwartek Wiktoria Gąsior podzieliła się z instagramowymi obserwatorami niepokojącym wpisem. Uczestniczka czwartej edycji "Hotelu Paradise" opublikowała na swoim profilu obszerny post, w którym poinformowała, że na własne życzenie zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego. Celebrytka w gorzkich słowach wspomniała także o swoim pobycie w "HP", wprost nazywając program "piekłem". Niedługo później trenerka personalna i zawodniczka fitness udostępniła w sieci kolejny post. Gąsior zdradziła, że początkowo trafiła na oddział ginekologiczny, gdzie zdiagnozowano u niej endometriozę. Podczas pobytu w szpitalu celebrytka odbyła szczerą rozmowę z psychologiem, po której poprosiła, by przewieziono ją do szpitala psychiatrycznego.
Wiktoria Gąsior relacjonuje pobyt w szpitalu psychiatrycznym. "Chcę stąd wyjść na własne życzenie"
W piątek na instagramowym profilu Wiktorii Gąsior pojawił się kolejny, obszerny wpis. Znana z "Hotelu Paradise" celebrytka postanowiła opowiedzieć obserwatorom o dotychczasowym pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Jak przyznała, czas spędzony w placówce uświadomił jej, że nie uda jej się odpocząć psychicznie. W związku z tym Gąsior postanowiła więc na własne życzenie opuścić szpital psychiatryczny.
W najnowszym wpisie Wiktoria zdradziła, że w placówce nie zaznała upragnionej ciszy i spokoju, których potrzebuje, by stanąć na nogi. Celebrytka przyznała także, że miała problemy z otrzymaniem kroplówki w obliczu silnych wymiotów i dopiero po upływie doby podano jej leki na astmę. Obszerny post zdążył już zniknąć z profilu Gąsior.
Cały dzień spałam... Tu nie jest tak kolorowo. Nie da się tutaj odpocząć. Wszyscy bardzo krzyczą. Lekarze, pielęgniarki, pacjenci... Jest bardzo głośno. Ja lubię ciszę i spokój i wiem, że to mi jest właśnie potrzebne, żeby stanąć na nogi - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Wiktoria z "Hotelu Paradise" przeszła spektakularną metamorfozę. Po długich blond włosach nie ma już śladu (FOTO)
Od wczoraj wymiotowałam bardzo dużo. Czułam już, że jestem już okrutnie odwodniona. Przez 24 h nie mogłam nawet doprosić się o kroplówkę nawadniającą, bo i tak mam już wenflon. Gdy tylko coś wypiję, to od razu mnie mdli... Kroplówkę dostałam po 24 h. Nie dostawałam moich leków na astmę. Nie chcieli mi ich wydawać bez zgody lekarza. Prosiłam lekarza o dopisanie leków do karty. Czekałam aż dobę, aby w końcu je wziąć i móc oddychać normalnie - czytamy.
Wiktoria Gąsior chce wyjść ze szpitala psychiatrycznego. "Będę się starać o jak najszybszy wypis"
W dalszej części usuniętego już wpisu Wiktoria Gąsior zdradziła, że w szpitalu podano jej leki na uspokojenie, po których spała cały dzień. Choć celebrytka zgłosiła się do placówki, by odpocząć psychicznie, jak podkreśliła, nie chce, by jej leczenie wyglądało w ten sposób.
Dziś już nie wytrzymałam. Dali mi 2 razy leki na uspokojenie i spałam cały dzień. Przyjechałam tutaj, żeby w końcu odpocząć psychicznie. Ale tak się nie da. Nie chcę "odpoczywać" tylko po lekach, które mi dają i wycinają mnie na cały dzień. Tu nie o to chodzi. Tak człowieka nie wyleczysz - stwierdziła.
Wiktoria podkreśliła, że ma świadomość, z jakich powodów trafiła do szpitala psychiatrycznego, a doświadczenia minionych dni uświadomiły jej, iż powinna skorzystać z pomocy specjalisty. Dlatego też zamierza ubiegać się o jak najszybsze wypisanie z placówki.
Ja rozumiem już, dlaczego tu trafiłam. Bo bardzo długo broniłam się przed wizytą u psychiatry. Wolałam moją bezpieczną przestrzeń. Mój dom, mojego mężczyzną (tak, kochani, jestem w związku) w nim razem ze mną, naszą Zuzię obok i moje życie, które już było spokojne. Po tej akcji uwierzyłam, że muszę być pod opieką specjalisty i walczyć z moimi bliskimi o lepsze jutro. Dlatego chcę stąd wyjść na własne życzenie... Czekam na lekarza i będę się starać o jak najszybszy wypis. A teraz znowu idę spać, bo znowu mnie po tym wycina... Dramat... Kocham Was bardzo i dziękuję, że jesteście - napisała.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.