Nie da się ukryć, że uczucie Moniki i Zbigniewa Zamachowskich narodziło się w atmosferze skandalu. To dla dziennikarki aktor zostawił żonę i czwórkę dzieci, przeobrażając się w entuzjastę występów w śniadaniówkach i naczelnego lwa salonowego. Teraz, po prawie 10 latach wspólnego życia (i siedmiu latach małżeństwa) para podjęła decyzję o rozstaniu, przez co ich nazwiska - tak jak dawniej - rozgrzewają nagłówki gazet.
Dla dziennikarki będzie to trzeci rozwód w "karierze": Monika (z domu Pietkiewicz) związana była wcześniej z Willem Richardsonem oraz Jamiem Malcolmem. Choć na przestrzeni lat celebrytka zmieniała nazwisko kilkukrotnie, tym razem 48-latka zamierza zostać przy obecnym "do końca życia".
Już wtedy, gdy gwiazda telewizji i aktor w 2014 roku stanęli na ślubnym kobiercu i Monika została panią Zamachowską, jej pierwszy mąż stwierdził w rozmowie z Faktem, że jego zdaniem wcale nie było potrzeby, żeby przejęła nazwisko Zbyszka.
Mam nadzieję, że Monika będzie tak szczęśliwa z nowym nazwiskiem, jak była z dotychczasowym. Wierzę jednak, że jakaś jej część na zawsze pozostanie, hmm, Richardson - mówił Will przed siedmioma laty.
Teraz autor publikacji naukowych po raz kolejny odniósł się do nurtującej wiele osób kwestii. W rozmowie z Faktem 71-latek przyznał, że nie ma żadnych obiekcji przeciw temu, aby Monika Zamachowska powróciła do starego nazwiska.
To nazwisko dało jej szczęście. Nie mam nic przeciwko, by Monika była znowu panią Richardson. Oczywiście jeśli tylko będzie tego chciała - skomentował w Fakcie.
Tak się chyba jednak nie stanie, bo Monika już promuje nowy biznes na domenie zamachowska.pl...