"Wyczyn" Willa Smitha na oscarowej gali zszokował wszystkich, którzy oglądali ceremonię. Pojawiły się nawet głosy, że uderzenie w twarz Chrisa Rocka było "ustawką", jednak biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, trudno uwierzyć tym spekulacjom.
Aktor kajał się, tłumacząc, że bronił honoru swojej żony. Usprawiedliwianie przemocy wypadło słabo, zwłaszcza że Smith użył argumentacji godnej zaborczego "Seby" z blokowiska. Aktor wydał oświadczenie, w którym przeprasza za agresję.
Przemoc we wszystkich jej formach jest trująca i destrukcyjna - napisał.
Zaledwie kilka godzin po tym, jak aktor spoliczkował Chrisa Rocka za żart na temat łysienia jego żony, w sieci pojawił się klip, na którym Will Smith kpi z łysego mężczyzny. Nagranie pochodzi z programu "The Arsenio Hall Show", emitowanego w 1991 roku. Widzimy, jak Smith szydzi z Johna B. Williamsa, który był basistą zespołu house'owego The Posse.
Każdy ma zasady, których należy przestrzegać. Jaką, on ma zasadę - basista? Ma zasadę: codziennie musi golić głowę. Taka jest zasada - powiedział Smith w rozmowie z prowadzącym, wywołując salwy śmiechu publiczności.
Nie wiadomo, czy John B. Williams, podobnie jak żona Smitha, cierpi na chorobę, przez którą łysieje. Istotne jest jednak, że Willa ten żart śmieszył. I, podobnie jak Chris Rock, nie pytał obiektu swoich drwin o stan zdrowia.
Hipokryta roku?