Kolejny już dzień prasa na całym świecie rozpisuje się na temat sobotniego wydarzenia, które rozegrało się u bram Zamku w Windsorze. Książę William, księżna Kate, książę Harry i Meghan Markle, "wspaniała czwórka", wyszła na spotkanie z poddanymi opłakującymi śmierć królowej Elżbiety II. Jeszcze niedawno wydawało się, że po nastąpieniu schizmy w rodzinie tego typu wspólne "wyjście" nie ma racji bytu.
Spotkanie przeprowadzone w tak publicznej formie było oczywiście inicjatywą Williama, to jednak od Harry'ego zależało, czy przystanie na warunki brata. Brytyjczycy wciąż są jednak zdania, że doszło tutaj do przełomu. Obaj synowie króla uchodzą bowiem za wyjątkowo upartych i obaj oskarżają drugą stronę o wywołanie konfliktu w rodzinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak twierdzi Daily Mail, obrót zdarzeń, który obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich dni, jest uważany za dodatkowo sensacyjny, biorąc pod uwagę, jak rodzina królewska potraktowała księcia Harry'ego na kilka godzin przed i zaraz po śmierci królowej. W podróży do szkockiego zamku Balmoral Williamowi towarzyszyli stryjowie - Andrzej i Edward. Nie wiadomo było wtedy jeszcze, dlaczego na pokładzie samolotu nie znalazł się Harry. Według niektórych doniesień było to spowodowane faktem, że książę nie chciał jechać bez żony, dopóki nie usłyszał, że Kate Middleton również nie będzie obecna przy łóżku królowej.
Koniec końców Harry poleciał w pojedynkę, przez co był na miejscu dopiero kilka godzin po śmierci królowej. Później miało się zrobić jeszcze bardziej niezręcznie. Nie udało mu się spotkać z ojcem i bratem, którzy już wtedy brali udział w kolacji w Birkhall - prywatnej rezydencji króla Karola III. Harry znalazł się tymczasem z wujami i ciotką w Balmoral. Doszło do tego, że jednocześnie odbywały się dwa obiady - jeden dla króla i jego następcy, drugi dla pozostałych członków rodziny.
Jeśli wierzyć doniesieniom informatorów, wychodziłoby na to, że William i Harry mieli okazję spotkać się po raz pierwszy od dawna dopiero przez Zamkiem w Windsorze. William samodzielnie wpadł ponoć na ten pomysł, po czym wysłał do swojego brata wiadomość tekstową. Do zaaranżowania tej próby pojednania nie angażował się ponoć król Karol.
To stało się tak szybko, aż dziw bierze, że udało im się porozumieć, biorąc pod uwagę, że nie widzieli się w Szkocji - zdradza źródło Daily Mail.
Warto tutaj zapewne zaznaczyć, że wyjście royalsów przed Zamek w Windsorze planowane było na godzinę 16:30, przesunięto je jednak o 45 minut, co potraktowano jako dowód na to, że William "gałązkę oliwną" przekazał w ostatnim możliwym momencie. Ponoć książę poczuł się zainspirowany faktem, że jego ojciec w pierwszym orędziu do narodu jako król wspomniał o swej miłości do Harry'ego i jego żony.
William zdecydował się ponoć na to symboliczne pojednanie, ponieważ nie chciał, aby kwestia konfliktu rozpraszała publikę w trakcie okresu żałoby po śmierci królowej, tak jak to miało miejsce przed rokiem w przypadku uroczystości pogrzebowych ich dziadka, księcia Filipa.
Brytyjscy eksperci powątpiewają jednak, czy rozejm może okazać się długotrwały. W końcu tak wiele zależy od publikacji książki, w której Harry planował w szczegółach opowiedzieć o swych doświadczeniach na dworze. Z takim zagrożeniem czyhającym na dom Windsorów William nadal nie jest przekonany, że może całkowicie ufać swemu bratu.