Michał Wiśniewski po tym, jak zmarnował i przepił 30 milionów złotych, postanowił rzucić nałogi. Oczywiście ogłosił to na łamach tabloidu. Kilka tygodni później w wywiadzie dla TVN mówił: "Jestem alkoholikiem. Zaszyłem duę". Jednocześnie podkreślał, że "nie robił pod siebie, nie rzygał po pijaku i nie spowodował wypadku". Przypomnijmy: "Nigdy nie robiłem pod siebie i nie rzygałem po pijaku. Ale JESTEM ALKOHOLIKIEM i zaszyłem duę!"
Teraz znów postanowił opowiedzieć o swoim uzależnieniu, w rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem. - Oczywiście, że zdarzyło mi się jeździć po alkoholu. Jest sławetna historia z tym związana. Musiała się wydarzyć, żebym coś zrozumiał. To było jakieś 13 lat temu. Zatrzymali mnie na 200 metrów przed domem i: Panie Michale, zrobimy sobie zdjęcie! Wydmuchałem 2,4 promila - wspomina Michał.
To było bardzo słabe. Policjant walnął głową w kierownicę i powiedział: Ty chuju, co ja mam powiedzieć swojej córce? Przecież jesteś dla niej idolem. To był ostatni raz, kiedy jechałem po pijaku.
_
_
_
_
_
_
Źródło: Bagaż osobisty/x-news