We Wprost po artykułach na temat Kamila Durczoka i przypadków molestowania seksualnego oraz mobbingu w TVN-ie doszło do sporych zmian. Redakcja przygotowuje się do walki w sądzie z byłym szefem Faktów. W tym czasie jednak stanowisko stracił naczelny pisma, Sylwester Latkowski. Na jego miejsce zatrudniono Tomasza Wróblewskiego, który wcześniej był m.in. redaktorem naczelnym Rzeczpospolitej. Stracił pracę po publikacji głośnego artkułu o "trotylu na wraku Tupolewa". Michał Witkowski od jakiegoś czasu był publicystą Wprostu, jednak po zmianie naczelnego został zwolniony z pracy. Podejrzewa, że jest to związane z jego kontrowersyjnym wizerunkiem.
Byłem człowiekiem z ekipy Latkowskiego. Wypadam z Wprostu, wyrzucili mnie, nie będę już pisał. Ja mogłem tam siedzieć. Dużo, by trzeba było, żebym odszedł. Prawica prawicy nierówna. Latkowski jest prawicowcem z jajem, a osoba, która przyszła na jego miejsce, już nie. Wyobrażam sobie, że nowy naczelny zgooglował mnie i trafił na kapelusz z robakami, albo coś z prosiaczkiem. Skończyło się pisanie.