Parę miesięcy temu Michał Witkowski wyznał, że od 20 lat regularnie zażywa antydepresanty. To dzięki nim jest szczęśliwy. Wyznaje, że gdyby nie one, popełniłby samobójstwo. Teraz zapewnia, że jest bardzo szczęśliwy, choć wciąż bierze tabletki, które powodują, że nie może schudnąć.
- Ile ważę? To jest tabu! O seksie mogę mówić, ale o tym nie. Nie powiem, ile ważę, bo nawet nie mam wagi. Boję się zważyć. Waga to jest mój największy kompleks - wyznaje Witkowski.
To nie jest tak, że jem lody, bułki i później martwię się, że jestem gruby. Piję wodę i łykam tabletki z yerba mate i to jest moje żarcie i picie i dalej jestem gruby. Prawdopodobnie to jest od leków. Normalnie człowiek powinien być jak anorektyczka. Ale mimo tego jestem szczęśliwy i to nie dzięki antydepresantom. Dziennie zażywam sześć tabletek.
Pisarz wyznał niedawno, że zaczynał jako męska prostytutka 70-latka, któremu na szczęście nie stawał. Ale płacił mu dobrze.
Źródło: Bagaż osobisty/TTV/x-news