Michał Witkowski od czasu, kiedy ogłosił, że ostatni rok jego życia był tylko prowokacją i "artystycznym happeningiem", stara się zaprezentować swój mniej kontrowersyjny wizerunek. Zapewnia, że występ z nazistowskim symbolem już się nie powtórzy. Nie wiadomo jednak, czy to przekona Wydawnictwo Znak do wydania jego książki. Obecnie współpraca została zawieszona. Witkowski szuka więc planu awaryjnego, by pozostać w centrum zainteresowania mediów. Teraz zamierza skupić się na karierze telewizyjnej. Marzy o własnym programie, albo przynajmniej byciu jurorem w popularnym show. Ma nadzieję, że jeden angaż telewizyjny pociągnie za sobą kolejne propozycje.
Kolorowy mogę dalej być, tylko nie kontrowersyjny, nie chcę mieć żadnych symboli. Dalej będę miał złote buty, zawsze się ubierałem tak, ale będzie to wszystko do zgryzienia przez format telewizyjny. Ze ścianek nigdy nie zrezygnuję, z celebryctwa też. Teraz będę bardziej sformatowany, nie umiem już inaczej żyć. Osiągnąłem dzięki Miss Gizzy to, że nikt mnie ze ścianek nie zgoni. Najfajniej byłoby mieć własny program, być w jury show, wejść do jakiejś stacji, wtedy mogą cię przemieniać z programu do programu, ale jesteś wewnątrz niej.
Michał, szybko się wycofałeś z tego powrotu do pisania. Chyba naprawdę skończysz prywatnie jak Truman Capote.
Źródło: Agencja TVN/x-news