Michał Witkowski, po tym jak odwrócił się od niego polski show biznes, postanowił ogłosić, że jego dotychczasowe zachowanie to tylko prowokacja. Rola Miss Gizzy miała mu ułatwić wejście w świat celebrytów, by zdobyć materiał do nowej książki. Mimo że afera z symbolem SS na czapce zablokowała wydanie już jednej napisanej. Jaki będzie los książki z doświadczeniami Miss Gizzy też nie wiadomo. Przypomnijmy: Witkowski o książce: "Jest w połowie napisana. Są problemy prawne"
Wobec tak niepewnych perspektyw Witkowski zapowiada, że wciąż chce zajmować się "takimi rzeczami" jakimi zajmowała się Miss Gizzy.
- Rolę Mis Gizzy grałem chyba bez zarzutu. Idealnym chłopczykiem też mogę być bez zarzutu - chwali się. Ten teatr, jakim jest show biznes, mnie bawi. PR jest moim konikiem. Mam teraz nowych doradców. Bardzo bym chciał na początek zajmować się takimi rzeczami, jakimi zajmowałem się jako Miss Gizzy, kiedy miałem mnóstwo takich chałtur śmiesznych w stylu prowadzenia jakiegoś Fashion Weeka.
Zapewnia jednak, że tym razem nawet na chałturach bardziej będzie przypominał pisarza niż skandalistę. - Miss Gizzy nie była dla żadnego producenta bezpieczna. Bo jak można planować coś z osobą, która może przyjść dziwnie ubrana, albo wszystko spieprzyć? - zastanawia się Witkowski.
Źródło: Agencja TVN/x-news