Po skandalu z symbolem "SS" na czapce, przed Michałem Witkowskim pozamykały się drzwi do show biznesu. I chociaż prokuratura ostatecznie stwierdziła, że "nie propagował faszyzmu", to wciąż nie wiadomo, jaki będzie los książki, której wyjście do księgarń zawiesiło Wydawnictwo ZNAK. Przypomnijmy: "Kiedy wybuchła afera z SS, moja książka szła do księgarń. MODLĘ SIĘ, ŻEBY WYSZŁA jesienią!"
W magazynach zalega więc jedna książka Witkowskiego i nie wiadomo, czy kolejna w ogóle zostanie dokończona. Okazuje się bowiem, że publikacja, na potrzeby której pisarz przez miniony rok robił z siebie pośmiewisko, jest napisana w połowie. Witkowski twierdzi, że byłby w stanie dokończyć ją w trzy tygodnie, ale boi się, że ona również zostanie zablokowana w magazynie.
- Ona jest w połowie napisana. Dokończyć mógłbym ją nawet w trzy tygodnie, gdybym się uparł. Ale są problemy prawne. Ja i moi prawnicy nie chcemy, żeby było tak, że książka wyjdzie na rynek i natychmiast ktoś się obrazi, bo siebie rozpoznał. Weszcznie jakiś proces, który będzie się ciagnął się latami i książka będzie siedziała w pudle. Szukamy jakiegoś wyjścia, żeby tak nie mogło być - mówi Witkowski.
Zobacz też: Witkowski o książce: "Pojawią się nazwiska: Horodyńska, Maffashion, Zień, Misiu Figurski!"
Źródło: Agencja TVN/x-news