Michał Witkowski spełnił wreszcie swoje największe marzenie - jest o nim głośno w całej Polsce. Po występie w czapce z symbolem SS tłumaczył się, że strój przygotowywał mu stylista i dostał go w ostatniej chwili, przed wyjściem na pokaz. Za publiczne propagowanie symboli faszystowskich, co jest ścigane z urzędu, Witkowskiemu może grozić nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
Ten incydent nie przeszkadza mu w krytykowaniu innych modowych celebrytów. Zarzuca im, że nie przychodzą na pokazy, by zdać z nich relację na blogach, tylko biorą udział w eventach, na których mogą zarobić.
Jeszcze rok temu bardzo by się cieszyły, że są zaproszone, ale już zdążyło im się w głowie przewrócić, a przecież podobno były blogerkami modowymi, czyli osobami, które blogują o modzie, które piszą w internecie o modzie. Rozumiem, za imprezę proszku do prania, owszem, niech zapłacą, ale przecież nie za pokaz mody. Był pokaz mody Zienia, w tym samym dniu był pokaz płynów, Macademian Girl była na płynach.
Witkowski stwierdził też, że obecnie w modzie chodzi niemal wyłącznie o to, żeby pokazać się na ściance. Sam przypomina o tym na każdej imprezie.
Źródło: Newseria Lifestyle