O sieci klubów Cocomo zrobiło się głośno, kiedy na policję zaczęło zgłaszać się coraz więcej poszkodowanych klientów lokalu. Chodziło o transakcje na ogromne kwoty, których wielu z nich nie pamiętało, część zaś twierdziła, że w trakcie wizyty do ich drinków dosypano narkotyki - prawdopodobnie tzw. pigułki gwałtu, powodujące czasową utratę pamięci. U niektórych z nich faktycznie stwierdzono obecność takich substancji.
Prokuratura w Poznaniu zajmuje się również sprawą pewnego biznesmena, przedstawianego jako "dyrektora polskiej spółki z branży metalurgicznej", z którego konta po zabawie w Cocomo zniknął... prawie milion złotych. Zobacz: Klient klubu Cocomo zapłacił... MILION ZŁOTYCH ZA STRIPTIZ i drinki!
Dziennikarze programu Uwaga dotarli do szefa sieci Cocomo, Jana Szybawskiego - oskarżonego też o kierowanie grupą fałszującą dokumenty. Nie było to łatwe, bo mężczyzna przez dłuższy czas pozostawał nieuchwytny. Wreszcie udało się go spotkać... po mszy w kościele w Łagiewnikach, gdzie pojawia się co tydzień:
Jestem bardzo wierzącym człowiekiem, ja się tego nie wstydzę. Ja prowadzę biznes, który nie uważam, żeby był w jakikolwiek sposób zły, tam nie dzieje się nic niedobrego, to nie jest agencja towarzyska - tłumaczył zapytany, jak godzi swoją wiarę z tym, co dzieje się w Cocomo. Tam pracuje 2000 ludzi i nie można wykluczyć, że kiedyś jakaś głupia sytuacja się stanie. Na razie się nie stała - zapewnił.
Mnie śmiech ogarnia, bo wszyscy się fascynują tą sprawą... Pan przyszedł do klubu o godzinie 23:50, siedział w klubie 16 godzin, było trzech panów, siedzieli z około dziesięcioma dziewczynami, kupowali dla tych dziewczyn drogie szampany za 15 tysięcy złotych - opowiada o wizycie, na której zarobił milion złotych. Panowie cały czas bawili się z dziewczynami, byli świadomi tego, co robią, sami wbijali PIN, to nie była jedna transakcja, ale było ich 40. Być może pili alkohol, ale byli w pełni świadomi tego, co robią. Panowie około 60 szampanów kupili.
Mnie to w żaden sposób nie przeszkadza - mówi zapytany, czy przeszkadza mu zamieszanie związane z jego biznesem. Czego ja się boję? Boga się boję.
Mimo wszystko jednak Szybawski powinien bać się odpowiedzialności karnej. Śledztwa w sprawie imprez w Cocomo prowadzi już ponad 50 prokuratur w całym kraju. Wczoraj poinformowano, że działalności firmy przyjrzały się również urzędy skarbowe i izba celna. Jej urzędnicy wykryli już nieprawidłowości w funkcjonowaniu sieci klubów i wszczęli postępowanie prawnoskarbowe.