Cała Polska żyje teraz niespodziewaną wizytą księcia Williama w kraju nad Wisłą. Syn króla Karola stacjonuje aktualnie w stolicy, a jego książęcy harmonogram dosłownie pęka w szwach. W sam czwartek royals zdołał upchnąć spotkanie z Rafałem Trzaskowskim i odwiedziny w warszawskim ośrodku dla uchodźców. Dzień później czekała go jeszcze rozmowa z Andrzejem Dudą.
Nic dziwnego, że William musiał zaznać nieco relaksu i zebrać siły przed obfitującym w wyzwania czwartkiem. W tym celu mąż Kate Middleton udał się do knajpy, a w wyjściu asystowała mu liczna grupa towarzyszy. Sporo emocji wywołał wybór lokalu, w którym zawitał oraz zdjęcia z "wypadu", które niemalże z prędkością światła obiegły internet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właściciel restauracji, w której jadł książę William, zdradza szczegóły jego wizyty
Jeśli zastanawia Was, jakim daniem uraczył się książę w ulokowanym w centrum barze dla społeczności LGBTQ+, już spieszymy zaspokoić Waszą ciekawość. Jak udało się ustalić Plejadzie, która skontaktowała się z właścicielem lokalu "Butero" Pawłem Zasimem, następca brytyjskiego tronu miał ochotę na... mięso. Restaurator wyjawił też, jak ojciec trójki dzieci zachowywał się względem obsługi.
Nie wiedzieliśmy, że książę William u nas będzie. Została zrobiona rezerwacja na imię Daisy, na urodziny - zdradził Zasim. Chwilę przed jego przyjściem pojawił się ochroniarz z informacją, że to nie są urodziny Daisy. Przy stole pojawiła się 12-osobowa grupa. Spędzili u nas trzy godziny, dobrze się bawili. Książę zamówił kanapkę w chałce z szarpaną wieprzowiną. Zjadł wszystko do czysta.
Właściciel lokalu dodał też, że goście "Butero" nie nagabywali księcia, a sam książę wykazał się manierami i był bardzo uprzejmy.
Wśród gości nie było wielkiego poruszenia - zapewnia. Wszystkich swoich gości traktujemy równo. Nasza przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, także dla nieco bardziej znanych osób. Książę był bardzo miły i otwarty. Nie był wycofany, rozmawiał z naszą obsługą i za wszystko zapłacił.
Z kolei w rozmowie z Wirtualną Polską Zasim potwierdził pogłoski, że brytyjski arystokrata zostawił hojny napiwek.
Nie chcę zdradzać jaki, ale był on spory - przyznał.
Restaurator odniósł się też do faktu, że wybór Williama padł akurat na gejowski bar.
Mamy nadzieję, że wybór nie był przypadkowy. Jesteśmy restauracją, która wspiera osoby LGBTQIA+. Liczymy więc, że to polityczny statement i wyrażenie wsparcia dla tej społeczności - dodał.
Jak można było się spodziewać, lokal od środy bije rekordy popularności. Czy chcą teraz wykorzystać wizytę księcia w PR-owy sposób? Paweł Zasim odpowiada, że raczej nie.
Nie zamierzamy wprowadzać menu księcia Williama czy obwieszać lokalu jego zdjęciami - stwierdził.
A Wy jak zareagowalibyście na widok księcia Williama siedzącego przy stoliku obok?