Włodzimierz Szaranowicz niespodziewanie pojawił się w czwartek w siedzibie PKOl, stając się jednym z głównych bohaterów ceremonii. Jego obecność była dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że od momentu zakończenia pracy w Telewizji Polskiej, dziennikarz unikał oficjalnych uroczystości i nie zabierał publicznie głosu.
Podczas ceremonii, 74-letni komentator sportowy odebrał akredytację na igrzyska olimpijskie w Paryżu i został ogłoszony honorowym attaché prasowym PKOl. Gdy stanął na scenie, publiczność nagrodziła go najgłośniejszymi tego dnia oklaskami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Włodzimierz Szaranowicz zmaga się z chorobą. Teraz pojawił się publicznie
Od czterech lat nie dotykałem się mikrofonu - rozpoczął swoje przemówienie Szaranowicz.
W pewnym momencie, opowiadając o przesłaniu igrzysk, dziennikarz wyraźnie się zaciął, gubiąc wątek. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwały dopiero brawa publiczności.
Dziękuję. Już kończę - zareagował Szaranowicz.
Szaranowicz dodał, że nie zamierza komentować ceremonii i jedzie na nią tylko jako widz. Po części oficjalnej tłumaczył, że na większe zaangażowanie nie pozwoliłaby mu sytuacja zdrowotna.
Zdaję sobie sprawę ze swojego stanu zdrowia. Od czterech lat choruję na Parkinsona - mówił już jakiś czas temu Włodzimierz Szaranowicz.
Mimo to, były pracownik TVP przez kilka minut chętnie pozował do zdjęć i rozdawał autografy.