W dobie internetu i znajomości często zawieranych online nietrudno jest zostać oszukanym. Przekonała się o tym między innymi kobieta z Chełma, która jakiś czas temu uwierzyła, że otrzymała przesyłkę od... Willa Smitha.
Gorzki smak oszustwa dobrze zna także Philipp Plein. W 2019 roku łatwowierny projektant podpisał opiewającą na trzy miliony złotych umowę z rzekomym byłym mężem Kim Kardashian.
Przypominamy: Philipp Plein twierdzi, że padł OFIARĄ OSZUSTWA: "Z przykrością stwierdzamy, że Kanye West nie wystąpi na naszym pokazie"
Teraz w mediach głośno jest o sytuacji, w jakiej znalazł się Roberto Cazzaniga. Włoski siatkarz miał przez 13 lat żyć w przekonaniu, że romansuje z modelką. Kobieta wysyłała mu zdjęcia Alessandry Ambrosio i twierdziła, że tak wygląda. Przedstawiała się jako niejaka Maya Mancini.
43-latek, który w latach 2006-2011 grał w reprezentacji Włoch, poznał rzekomą modelkę zdalnie i przez lata z nią korespondował. Relacja mimo to była dla sportowca na tyle ważna, że w ciągu kilkunastu lat pożyczył jej aż 600 tysięcy euro. Jego czujność została uśpiona, bowiem tożsamość kobiety potwierdziła przyjaciółka Roberto - w trakcie śledztwa wyszło na jaw, że również była zaangażowana w proceder.
Jak podaje portal "La Repubblica", Cazzanigi wykonał w sumie na rzecz "przedsiębiorczych" pań aż 1400 transakcji. Tylko w 2021 roku "modelka" otrzymała od niego siedem tysięcy euro.
Mancini pokazała podobno mężczyźnie dowód tożsamości oraz przez lata wysyłała mu "swoje" zdjęcia. Jak się okazało, o czym wyjątkowo niezorientowany sportowiec nie wiedział, były to właśnie fotografie brazylijskiej supermodelki - Alessandry Ambrosio.
Sprawą aktualnie zajmuje się wyspecjalizowana włoska policja, której udało się ustalić, kim są oszustki. Obie pochodzą z Włoch: jedna z Monzy, a druga z Cagliari. Niestety Roberto nie udało się odzyskać od nich nawet połowy pożyczonych pieniędzy. Kobieta przekazywała bowiem otrzymywane od siatkarza środki na prezenty dla innego partnera, który miał zostać jej następną ofiarą. Jej wspólniczka miała zaś otrzymać od niej łącznie około 90 tysięcy euro.
Na razie nie wiadomo jeszcze, jak "sprytne" Włoszki zostaną ukarane.
Pouczająca historia?