Wojciech Bojanowski przed laty przeżył osobistą tragedię, która poruszyła serca wielu ludzi. Dziennikarz przyznał, że stracił dziecko w wyniku powikłań związanych z zespołem Edwardsa. Lekarze zdiagnozowali tę przypadłość, gdy ukochana dziennikarza była w czwartym miesiącu ciąży.
Marta dzwoni i mówi, że była na jakichś tam badaniach. Okazało się, że nasze dziecko jest chore... bardzo, prawdopodobnie nie urodzi się żywe, ma na wierzchu wnętrzności, że ta ciąża się nie może udać, nie może się skończyć dobrze. Ja jestem na tym statku i czuję się bezsilny, bo mogę stanąć na głowie, ale nie zmuszę włoskiego rządu i straży granicznej, żeby nam pozwoliła zbliżyć się do tego brzegu - opowiadał w rozmowie z Martyną Wojciechowską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka miesięcy później okazało się, że ukochana dziennikarza jest w kolejnej ciąży. Para powitała na świecie swojego synka cztery lata temu, nadając mu imię Jan. W listopadzie ubiegłego roku okazało się, że rodzice chłopca nie są już razem; do rozstania doszło 1,5 roku wcześniej. Dziennikarz podkreślił jednak, że będzie robił wszystko, aby ich pociecha jak najmniej to odczuła.
Wojciech Bojanowski wspomina zmarłego synka
1 listopada jest dla dziennikarza wyjątkowo trudnym dniem. Tego dnia odwiedza cmentarz, gdzie spoczywa jego zmarły syn. W ubiegłym roku towarzyszył mu Janek, co dla obu było niezwykle poruszającym momentem. Czy tak samo było i wczoraj? O tym nie poinformował. Zamieścił jednak wzruszający wpis.
Gdyby brat Janka się urodził, miałby dzisiaj 5 lat. Też dostał na imię Janek. Kiedy rozmawiałem z przyjaciółmi o tym trudnym doświadczeniu, okazywało się, że jest ono udziałem bardzo wielu osób, ale stosunkowo mało się publicznie o tym mówi. Myślę, że trudno może to być zrozumieć komuś, kto nie doświadczył takiej straty, komuś, kto nie zdążył ucieszyć się z tego, że będzie rodzicem, komuś kto nie zdążył o tym powiedzieć najbliższym i wyobrazić sobie że już za moment będzie się tatą - napisał na Instagramie.
Jestem z dziś myślami ze wszystkimi rodzicami dzieci, którym nie było dane przyjść na świat - zakończył swój wpis.