Wojciech Cejrowski od lat grozi (lub obiecuje?), że zrzeknie się polskiego obywatelstwa. Zaczęło się już ponad dziesięć lat temu, gdy podróżnikowi nie spodobała się idea zjednoczonej Europy. Unia Europejska to dla Cejrowskiego główny wróg, bo wzorem państwowości jest Ameryka, także Południowa. W ramach antyunijnego protestu bosonogi podróżnik spalił w TVP flagę unijną.
Do końca nie wiadomo jednak, jak to jest z tym obywatelstwem Cejrowskiego. Miał się zrzec polskiego paszportu i na stałe wybrać obywatelstwo któregoś z państw umiłowanej Ameryki Południowej. Nie ma pewności, czy to zrobił, wiadomo jednak, że bardzo lubi pomieszkiwać poza Polską: a to w Teksasie, a to w Arizonie, w Meksyku czy Ekwadorze. Wszędzie ma własne domy, także w Warszawie, w spokojnej części Bielan. Swego czasu widywano go jeszcze w Elblągu...
Przypomnijmy: Cejrowski dostanie honorowe obywatelstwo Elbląga?!
Być może to właśnie warszawska posiadłość siłą rzeczy zostanie jego miejscem na ziemi. Wszystko dlatego, że Ekwador wprowadził właśnie obowiązkowe szczepienia... Cejrowski, naczelny polski antyszczepionkowiec, musiałby uzasadnić w Ekwadorze, dlaczego nie może się zaszczepić przeciwko COVID-19, przedstawiając odpowiednią opinię lekarza.
Sytuacja pandemiczna w Ekwadorze jest zresztą bardzo poważna, stąd też rząd zdecydował o obowiązkowych szczepieniach, argumentując to stosownym zapisem w konstytucji mówiącym o dbaniu o zdrowie obywateli. Ekwadorczycy nie będą mieli wielkiego wyboru, bo obowiązek szczepienia przeciwko koronawirusowi wprowadzono już dla... pięciolatków. Jak podaje Rzeczpospolita, w Ekwadorze, który liczy 17,7 mln mieszkańców, drugą dawką zaszczepiło się blisko 70% populacji, ale szczepienie przypominające przyjęło zaledwie... 900 tysięcy obywateli.
Też chcielibyście zobaczyć, jak Cejrowski się szczepi?