Wojciech Cejrowski zasłynął w polskich mediach jako miłośnik dalekich podróży i poznawania nowych kultur, z czasem jednak przyklejono mu łatkę jednej z bardziej kontrowersyjnych postaci rodzimej prasy. Dziennikarz niejednokrotnie podpadał różnym grupom społecznym, ogłaszając swoją niechęć względem imigrantów, szczepionek a także Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Pod koniec ubiegłego roku Cejrowski po raz kolejny udowodnił, że rozpętywanie medialnych burz to jego pasja. Wyemitowany w grudniu odcinek programu "Boso przez świat" pod tytułem "Polowanie" nagrany w Wenezueli pokazał scenę, która wzbudziła negatywne emocje w wielu widzach i internautach. Pewny siebie podróżnik prawił o twardości skorupy żółwi, po czym, aby udowodnić swoją tezę, stanął na znajdującym się w pobliżu zwierzęciu.
Dzieci słuchały, czy żółw trzaśnie. No nie trzaśnie, on po to ma tę skorupę właśnie, żeby można było po nim przejechać samochodem i żeby mu się nic nie stało - przekonywał dumnie Cejrowski.
Portal ASZdziennik po premierze odcinka utworzył petycję, w ramach której podpisani mieli skłonić mogącego ważyć nawet 700 kilogramów żółwia do sprawdzenia, czy podróżnik również ma twardą skorupę. Niestety, pismo nie dotarło do wenezuelskiego gada, inny dokument trafił natomiast do warszawskiej prokuratury.
Sprawą zajęła się Fundacja Ludzie Przeciw Myśliwym, składając zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście. Podstawą dokumentu jest informacja o znęcaniu się przez Wojciecha Cejrowskiego nad żółwiem, który, według źródeł organizacji, został zabity zaraz po nagraniu odcinka.
Sądzicie, że Cejrowski powinien odpowiedzieć za swoje zachowanie?