Tegoroczna edycja Top of the Top Sopot Festival raczej nie będzie miło wspominana przez Patrycję Markowską. Piosenkarka zaprezentowała się na scenie Opery Leśnej w pierwszym dniu wydarzenia i już zdążyła zebrać wyjątkowo nieprzychylne recenzje. Opinia anonimowych internautów nie byłaby tu zapewne powodem do większego niepokoju. Problem zaczyna się jednak, gdy do dyskusji włącza się uwielbiany przez publikę dziennikarz muzyczny z milionami fanów w całej Polsce.
Krótkie podsumowanie z wtorkowych koncertów zamieścił na swoim facebookowym profilu Wojciech Mann. Niektórzy twórcy zebrali pochwały. Śpiewy Markowskiej zostały niestety jednak podsumowane w paru wyjątkowo szorstkich słowach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzinne wrażenie na gorąco po pierwszym dniu Sopot Top of the Top Festival: Od szczytu - znakomity Teatr Muzyczny w Poznaniu, który pozamiatał piosenką "Będzie Plan" Grzegorza Ciechowskiego (gratulacje Barbara Melzer), do dna - całkowite zmasakrowanie "Layli" Erica Claptona przez Patrycję Markowską.
Wpis polubiło blisko 3 tysiące użytkowników platformy. Wielu z nich zechciało dodać też własne recenzje występu córki Grzegorza Markowskiego.
Słyszałam Markowską i od lat, niezmiennie mam to samo wrażenie, że to wokalistka, która istnieje głównie dzięki nazwisku;
Czy Clapton nie powinien pozwać p. Markowskiej?;
Zgadzam się. Markowska kompletnie położyła swój cały występ. Muzycznie i stylistycznie. A Claptona torturowała - czytamy na Facebooku.
Przypomnijmy: Swojskie wakacje Patrycji Markowskiej: nocuje w przyczepie, pływa na desce i pozuje synowi do sesji (ZDJĘCIA)
Na szczęście pojawiło się też kilka słów na dodanie otuchy.
Większe zażenowanie czułam przy Panasiewiczu niż przy Markowskiej. Aż bolało.
Faktycznie poszło jej tym razem aż tak słabo?