Wojciech Modest Amaro jeszcze kilka lat temu był jednym z najbardziej zapracowanych polskich restauratorów i gwiazdą telewizji. W pewnym momencie postanowił jednak całkowicie odmienić swoje życie, sprzedał warszawskie restauracje i wyprowadził się na wieś. Amaro nie ukrywa, że decyzję o zmianach podjął wskutek nawrócenia, które kompletnie przewartościowało jego codzienność. Dziś restaurator i jego żona Agnieszka wiodą życie na oddalonej od wielkiego miasta farmie z prywatną kaplicą. Choć małżonkowie nie należą do stałych bywalców ścianek, okazjonalnie pojawiają się na salonach. We wtorek gościli na przykład na premierze filmu "Powołany 2".
Wojciech Modest Amaro o wierze i powołaniu: "Człowiek jest powołany do życia w rodzinie"
Podczas eventu Amaro i jego żona udzielili wywiadu reporterce Pudelka, Simonie Stolickiej. Nasza wysłanniczka w rozmowie nawiązała do tytułu filmu, który tego wieczora miał swoją premierą i zapytała małżonków, czy kiedyś czuli się powołani przez Boga. Agnieszka Amaro w odpowiedzi stwierdziła, że każdy człowiek nosi w sobie powołanie, również ona i jej mąż.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cały czas się czujemy powołani, pytanie do czego. Na pewno czujemy się powołani do rodziny, którą tworzymy i myślę, że do takiego apostolstwa, odkąd nasze życie trochę się zmieniło, przewartościowało (...) - powiedziała nam Agnieszka Amaro.
Restaurator zgodził się z żoną. Przy okazji zaznaczył także, że katolicy powinni swoim życiem dawać świadectwo wiary, gdyż ta "bez uczynków jest martwa".
Człowiek jest powołany do życia w rodzinie, to jest jego podstawowe powołanie, ale katolik szczególnie jest powołany do bycia apostołem, pokazywania swoim życiem, (...) że wiara to nie jest jakiś zbiór 10 przykazań zapisanych na kartce (...) - stwierdził restaurator.
Agnieszka i Wojciech Modest Amaro o wierze. "Musi być na pierwszym miejscu"
Reporterka Pudelka zapytała również Wojciecha Modesta Amaro i jego żonę, na którym miejscu w swoim życiu stawiają wiarę. Agnieszka Amaro nie ukrywała, że jest to dla nich najważniejsza wartość, jednak zrozumieli to dopiero po latach.
Jeżeli człowiek na pierwszym miejscu stawia wszystko to, co dotyczy ciała, czyli pieniądze, karierę, jakieś wyimaginowane sukcesy, to tak naprawdę to wszystko w którymś momencie się wali albo kończy wewnętrzną rozterką. Znamy bardzo wiele takich przykładów, zresztą sami byliśmy takim przykładem. Wiara musi być na pierwszym miejscu, to naprawdę porządkuje życie, wszystko się staje proste - stwierdziła.
Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu - dodał Amaro.
Nasza wysłanniczka zapytała również parę, czy mieli w swoim życiu chwile zwątpienia. Agnieszka Amaro w odpowiedzi powróciła pamięcią do czasów, gdy wraz z mężem żyli z dala od Boga.
Żyliśmy bez Boga wiele lat, to są te momenty, które pamiętamy i wiemy, jak one się kończyły. (...) Absolutnie nie chcemy do tego wracać - zapewniła.
Małżonkowie opowiedzieli nam także o działalności gastronomicznej, którą obecnie prowadzą na swojej farmie i ujawnili, czy planują powrót do branży restauracyjnej w Warszawie. Zobaczcie całą rozmowę.