Wojciech Modest Amaro, a przed przygodą z show biznesem jedynie Wojciech Basiura, pojawił się w rodzimych mediach za sprawą polskiej edycji formatu "Hell's Kitchen". Choć tytuł programu wskazuje na jego "diabelski" charakter, a miłośnik kulinarnych uniesień usiłował kreować się na polskiego Gordona Ramsaya, to prywatnie przeszedł w ostatnich latach olbrzymią przemianę duchową.
Nie jest tajemnicą, że Wojciech Modest Amaro swego czasu przeżył nawrócenie, o którym opowiadał już wiele razy. Po tym, jak Bóg na nowo zagościł w jego życiu, zapragnął zmienić swoje życie i stał się zaskakująco religijny. Zdarzało mu się dawać świadectwo wiary w kościołach, a w domu miał nawet prywatną kapliczkę, która miała być wyrazem jego przywiązania do religii.
Niestety nawróceniu "Modesta Amaro" towarzyszyły też wyznania, które mogły budzić kontrowersje. W 2021 roku ogłosił na przykład, że jego "brzemienna" małżonka pewnego dnia po prostu "poczuła", że jest w ciąży i nie potrzebowała do tego testów ani osiągnięć współczesnej medycyny, tylko właśnie bożej łaski. Wielu uznało wtedy jego przemyślenia za objaw religijnej nadgorliwości.
Teraz z kolei Wojciech pojawił się na Festiwalu Życia w Kokotku na Śląsku, gdzie kolejny raz dawał świadectwo wiary. Najpierw "Modest Amaro" opowiedział swoją historię i przyznał, że to Bóg dał mu znak, aby odszedł z telewizji. Od tej pory tak bardzo zapragnął zmian, że nawet zamknął dwie restauracje i sprzedał dom.
Zostawiłem za sobą całkowicie swoje życie i staram się żyć "stylem Maryi". (...) Pan posłał nas w miejsce zupełnie dla nas nieznane, powołał do rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy. Jezus z rybaka zrobił pasterza. I z kucharza może zrobić kogo tylko chce - przemawiał do zebranych.
Podczas jego wywodu doszło też do zaskakującej sytuacji, bo postanowił zahaczyć również o temat rosnących wskaźników apostazji, szczególnie wśród młodych. Nawrócony kucharz zauważa, że narzekania na kler nie brakuje, a niektórzy odchodzą na zawsze, ale przecież tylko w Kościele wierni mogą odnaleźć Jezusa. Jak cytuje portal Onet, Amaro apelował jeszcze do gości Festiwalu, aby "byli posłuszni Bogu jak ufające dziecko".
Wielu ludzi narzeka na Kościół, na księży, z tego powodu też z Kościoła odchodzą. Ja dziś wiem jedno: Jezusa odnajdziesz tylko w Kościele. To jest zgoda na wypełnienie się woli Bożej w swoim życiu. Nie ma szuflad dla Pana Boga. Trzeba zaprosić go do każdej przestrzeni swojego życia, a nie tylko do tych, o których myślimy, że są dla niego przeznaczone - mówił.
Na koniec Wojciech pokusił się jeszcze o krótką refleksję, która dotyczyła jego medialnych aktywności.
Najbardziej żałuję tego, że kuchnia i związany z nią sukces w pewnym momencie stały się dla mnie bożkiem - podsumował.
Przekonał Was?