Wojciech Pszoniak nie żyje. Ta smutna wiadomość obiegła media w poniedziałkowy poranek. Wybitny aktor odszedł kilka minut po szóstej nad ranem. Informację o śmierci przekazał ksiądz Andrzej Luter. Duszpasterz uściślił, że Wojciech Pszoniak zmagał się z nowotworem.
Dziś o 6.08 zmarł Wojciech Pszoniak. Przeżył 78 lat. Jeden z tych największych! Jeden z kolosów powojennego polskiego teatru i filmu. Wspaniały aktor i artysta. Niemal do samego końca w domu pod czułą i bohaterską opieką Basi, swojej wspaniałej żony. Otoczony miłością. Dzięki tej miłości mógł jakoś znieść swoje cierpienie. Ostatnie godziny musiał jednak spędzić w szpitalu. Ten cholerny rak, już nawet nie wiem czego – na końcu wydawało się, że rak wszystkiego – był bezlitosny - napisał ksiądz Luter, który towarzyszył Wojciechowi Pszoniakowi w ostatnich chwilach życia.
Bywałem u niego w ostatnich tygodniach, dniach i godzinach życia. Pragnął sakramentów, ale i rozmów. Jedna z nich, na dwa tygodnie przed śmiercią, trwała kilka godzin. Tydzień później kolejne spotkanie, ale to już było bardziej milczenie, i bezradność. Wielki aktor nie mógł już nic powiedzieć, każde słowo przychodziło mu z trudnością.
Na koniec ksiądz Luter podziękował Wojciechowi Pszoniakowi za odbyte rozmowy: Wojtku, dziękuję Ci ze te wspaniałe "rekolekcje". Te spotkania i Twoje słowa wypowiedziane w czasie świadomego umierania były ważne także dla mnie. Nie zapomnę ich nigdy, tak jak i Ciebie nie zapomnę. Zresztą Ciebie nikt nie zapomni, będziesz żył wiecznie dzięki swoim rolom.
Wojciech Pszoniak urodził się w 1942 roku we Lwowie, studiował w Krakowie. Z tym miastem związał swoją karierę teatralną, chociaż występował także w warszawskich teatrach: Narodowym i Powszechnym. Telewidzowie zaś kojarzą go przede wszystkim z roli Moryca Welta z Ziemi obiecanej - filmu Andrzeja Wajdy na podstawie powieści Władysława Reymonta. Aktor był żonaty z Barbarą, z którą poznała ich Danuta Rinn. Nie mieli dzieci.
Uwielbiam kobiety, ale nie chciałem się żenić. Nie chciałem być zawodowym mężem. Takim, który idzie do roboty, przynosi pieniądze, a żona gotuje obiad. I wszystko zawsze w ustalonym porządku - mówił w jednym z wywiadów.
Pudelek składa kondolencje bliskim i rodzinie zmarłego.