Mundial w Katarze niespodziewanie obdarował Polaków nowym narodowym bohaterem w postaci Wojciecha Szczęsnego. Strzegąc bramki biało-czerwonych w trakcie ostatnich rozgrywek, piłkarz prezentuje najwyższy światowy poziom. Choć nasza reprezentacja przegrała w czwartek z Argentyną 0-2, to właśnie dzięki staraniom Szczęsnego i tak spełniło się marzenie o wyjściu z grupy.
Krótko po zakończeniu środowego meczu Wojciech Szczęsny udzielił wywiadu Telewizji Polskiej. Piłkarz nie krył, że od początku zdawał sobie sprawę, że Argentyna jest sprawniejsza na boisku od Polski. Niemniej jednak słusznie stwierdził, że mimo przegranego meczu ma niemałe powody do dumy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Było ciężko, bo graliśmy z zespołem z nie naszej półki, który może sobie trzymać piłkę przez 90 minut i nie pozwolić nam jej powąchać. Fajnie jest grać z takimi zespołami, raz na sto się wygra, dzisiaj nie udało się, ale chyba pierwszy raz w życiu się cieszę z przegranej.
Słowa, które zdobyły serca Polaków, padły jednak na sam koniec rozmowy z dziennikarzem. Patrząc prosto do kamery, bramkarz zwrócił się do swojego synka Liama.
Cała moja rodzina siedzi teraz w Warszawie, oglądają wszyscy razem, moja mama, moja żona, mój synek. Kocham cię, Liamku. Tata nie wraca do domu!
Przypomnijmy: Anna Lewandowska publikuje wspólne zdjęcie z CÓRKAMI z Kataru: "Specjalne siły do kibicowania Polsce" (FOTO)
Marina Łuczenko, żona sportowca, udostępniła na swoim instagramowym profilu nagranie z domowego wiwatowania na cześć męża. Wzruszona piosenkarka zakrywa usta dłońmi. Mogliśmy również zobaczyć łączącego się przez telefon Szczęsnego, który ocierał z policzków łzy wzruszenia.