Relacja Wojciecha Szczęsnego i jego ojca jest wyjątkowo napięta, o czym rodzime media rozpisują się od wielu lat. W ostatnim czasie Maciej Szczęsny co najmniej kilkukrotnie odważył się skrytykować publicznie syna. Jakiś czas temu stwierdził na przykład, że nie utrzymuje z Wojtkiem kontaktu, bo ten "ma pewnie jakąś sesję do "Gali" albo "Vivy"". Mało tego, całkiem niedawno nazwał grę bramkarza polskiej reprezentacji "cyrkiem na kółkach" i zastanawiał się, dlaczego otrzymał powołanie do kadry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciech Szczęsny gorzko o relacji z ojcem. "Nie widzę happy endu"
W środowy wieczór w serwisie YouTube premierę miał najnowszy odcinek podcastu "WojewódzkiKędzierski", którego gościem był Wojciech Szczęsny. Jednym z poruszonych w trakcie wywiadu tematów był wątek filmu dokumentalnego o bramkarzu. Sportowiec przyznał, że aby produkcja została odebrana jako autentyczna, musi pojawić się w niej osoba, która zaszła mu za skórę. Piotr Kędzierski zapytał Wojtka wprost, czy ma na myśli swojego ojca. Ukochany Mariny przytaknął i zaznaczył, że nie chce, by film o jego życiu był swego rodzaju "laurką". Następnie między prowadzącym, a piłkarzem wywiązała się interesująca dyskusja.
Ja twojego tatę lubiłem zawsze jako piłkarza, bo on miał ten charakter (...). Mimo że wy się nie spotykacie, to ja widzę w was jakąś taką historię, że wam to obu strasznie leży na sercu (...). Widzę tam happy end - powiedział Piotr Kędzierski.
Ja myślę, że życie to jest długi film i ja dzisiaj nie widzę tego happy endu, żeby była jasność - sprostował Szczęsny.
Mnie dziś nie zależy na tym, żeby te relacje się zmieniły. Szczerze? Jest mi trochę wstyd to mówić, bo to jest mój ojciec, ale jest mi nawet dobrze z tą sytuacją - podsumował bramkarz.