57-letni Kuba Wojewódzki, który pracę w mediach zaczął jeszcze jako nastolatek, obecnie jest jednym z najlepiej opłacanych celebrytów. Wciąż ma własny program w TVN-ie, a jego pozycji chyba już nic nie jest w stanie zagrozić. Nawet fakt, że niedawno jego nazwisko pojawiało się w kontekście afery nagłośnionej przeztarget="_blank"> Sylwestra Latkowskiego. Kuby nie pogrążyły dostatecznie nawet awantury z fotoreporterami, których ostatnio potraktował gazem. Wojewódzki, samozwańczy "król TVN", wciąż jest niezatapialny.
Kuba Wojewódzki od 2008 roku jest felietonistą tygodnika Polityka. Owszem, może i pisze bardziej zjadliwe teksty niż najświeższa "felietonistka" show biznesu, Anna Lewandowska, jednak problem polega na tym, że w swoich tekstach Kuba często uderza w kolegów i znajomych, którym jeszcze do niedawna ściskał dłonie na warszawskich "salonach". Wojewódzki wydaje się nie mieć z tym problemu i w rubryce atakuje wszystkich, w tym także dziennikarzy Pudelka, którzy ośmielają się wytykać mu hipokryzję. Kilkoro jego kolegów z branży odważyło się publicznie powiedzieć, co o nim myśli, ale Wojewódzki twierdzi, że to tylko pokazuje, jak "dobrym" jest dziennikarzem.
W najnowszej Polityce Wojewódzki poświęcił drobny fragment Sebastianowi Fabijańskiemu. Wyszydził jego nową pasję, czyli malowanie obrazów. Nie przeszkodził mu fakt, że Fabijański dwukrotnie (w 2016 i 2019 roku) był gościem w jego programie oraz że znają się "z miasta".
Sebastian Fabijański - aktor oraz artysta hiphopowy na umowę zlecenie - został malarzem - pisze "król TVN". Twórca wyznał, za jaką kwotę sprzedał swój pierwszy obraz. To 3,5 tys. zł. Ujawnił też swój proces twórczy: Jest płótno, jest farba. Bardzo bliski ekspresją do innego nurtu: Jest alkohol, jest impreza.
Błyskotliwemu Wojewódzkiemu chyba naprawdę kończą się powody do krytyki, że nagle krytykuje obrazy malowane przez celebrytę. Na szczęście Sebastian Fabijański nie pozostał dłużny i opisał Kubę na InstaStories. Użył przy tym wysublimowanych słów, chcąc upokorzyć "króla TVN":
Kuba to spersonifikowany przykład ambiwalencji. Najpierw cię opluje, a potem zaprosi do programu, żeby tam znowu opluć, ale przecież właśnie to w nim kochamy, prawda? Chyba mu coś namaluję - napisał Fabijański.
Myślicie, że Kuba znowu coś o nim napisze?