Krystyna Janda została wytypowana na kandydatkę w plebiscycie na osobę, która ma czytać nazwy stacji drugiej linii metra w Warszawie. Głosowanie rozpoczęło się 13 października i potrwa do 26 października. O lektorskie zadanie walczą w plebiscycie również Danuta Stenka, Małgorzata Tułowiecka, Marzena Wyczółkowska, Andrzej Matul oraz Maciej Gudowski.
Do akcji postanowił włączyć się Kuba Wojewódzki i Piotr Kędzierski w Rock Radiu. Dziennikarze zrobili żart aktorce i niemal doprowadzili ją do łez.
Do Jandy zadzwonił podstawiany przez radio pełnomocnik prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Walt z prośbą o rezygnację z plebiscytu na rzecz Tomasza Stockingera.
- Czy Pani menedżer przekazała prośbę od pani prezydent? Prośba dotyczy konkursu, w którym bierze pani udział, na głos w drugiej linii metra. Pani prezydent wymyśliła właśnie, że osobą świetną do tej roli, a nawet lepszą, byłby Tomasz Stockinger. Gdyby pani wycofała się z tego konkursu, to w tym momencie można byłoby go unieważnić, i wtedy można pana Stockingera... - poprosił mężczyzna podający się za pełnomocnika, na co Janda zareagowała jękami oburzenia.
- Czy pan nie uważa, ze to jest skandal, co pan do mnie mówi? Czy pan nie uważa, że to absolutny skandal? Proszę pana, po pierwsze uważam, że głosem drugiej linii metra powinna być kobieta, skoro w pierwszej jest mężczyzna i tu jest skandal, z czym pan do mnie dzwoni. Trzeba się było wcześniej orientować - powiedziała.
Jezus Maria, jestem w takim szoku, że nie wiem co mam powiedzieć. Niech pan przekaże pani prezydent, że jestem w szoku. Jestem tym zestresowana, że nie wiem. Pierwszy raz w życiu jestem w takiej sytuacji. (...) Nawet za komunizmu tak nie było.