Wojtek Sawicki jako współtwórca profilu Life on Wheelz pokazuje na własnym przykładzie, z jakimi codziennymi wyzwaniami mierzą się osoby z zaawansowaną niepełnosprawnością. W prowadzeniu konta od samego początku projektu pomaga mu jego była już żona, Agata. Pomimo przeprowadzonego w ubiegłym roku rozwodu kobieta wciąż angażuje się w codzienną pomoc eksmężowi zmagającemu się z dystrofią mięśniową Duchenne'a. Mało tego, niedługo po tym, jak cieszyła się długo wyczekiwaną wolnością, w połowie grudnia z powrotem przeniosła do jego mieszkania wszystkie swoje rzeczy.
W 2018 r. influencer postanowił wykorzystać rosnącą popularność crowdfundingu, ruszając z własną zbiórką na portalu Patronite. Jego działalności postanowił bliżej przyjrzeć się youtuber publikujący pod nickiem Klepsydra. Podczas pozyskiwania informacji na temat Agaty i Wojtka, udało mu się dotrzeć do byłej asystentki mężczyzny, która, jak twierdzi, przypłaciła współpracę z nim załamaniem nerwowym i kilkumiesięczną terapią. Twórca internetowy uważa też, że za ich przypudrowanymi zdjęciami kryją się częste sprzeczki i nerwowość Agaty wylewana na jej byłego partnera.
Wojtek Sawicki zdradził, ile pieniędzy trafia na jego konto co miesiąc
Youtuber wspomniał również o niepoważnym podejściu Sawickich do wydawania pieniędzy. Ze screenów rozmowy przeprowadzonej z dobrze znającą ich osobą wynika, że środki pozyskane ze zbiórki były przeznaczane na ich absurdalnie drogie zachcianki w postaci m.in. luksusowych kosmetyków czy butów, których ceny zaczynały się od tysiąca złotych.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku
Poirytowany Wojtek Sawicki opublikował obszerny komunikat, w którym nie ukrywał swojego poirytowania zaglądaniem mu do portfela. Mając jednak na uwadze pokaźne grono osób wspierających go finansowo, zdecydował się przedstawić dokładne wyliczenia.
Fakt, na Patronite łącznie zebrałem 270 tysięcy, ale uwaga, to kwota zebrana w ciągu 6 lat. Gdy podzielimy to przez 72 miesiące, wychodzi 3750 zł. Tyle miesięcznie wydawałem na "luksusy". Dużo? Nie wydaje mi się - spostrzegł.
W dalszej części instagramowego wpisu wspomniał o swoim stanie majątkowym w postaci m.in. 10-letniego citroena. Wyraźnie też podkreślił, na jakie stałe wydatki przeznacza środki otrzymywane od szczodrych internautów.
Potrzebuję przede wszystkim stabilności finansowej. To dawał i daje mi Patronite. Dzięki dochodowi z tej platformy mogę częściowo pokryć wydatki na asystentów i wynajem mieszkania. Jest mi wtedy trochę łatwiej - kontynuował.
Wojtek Sawicki nie omieszkał wspomnieć też o współpracach influencerskich, stanowiących jego "główne źrodło dochodu". W cieniu ostatnich oskarżeń sytuacja reklamowa mężczyzny nie rysuje się jednak w kolorowych barwach.
Myślałem, że działania influencerskie pozwolą mi wyjść na zero. Ale po ostatniej nagonce straciłem już dwie współprace. Boję się, że nikt mnie już do żadnej nie zaprosi. Mam nadzieję, że moi hejterzy i łowcy sensacji poczuli wreszcie satysfakcję - dodał.
Z wyliczeń współtwórcy kanału Life on Wheelz wynika, że minimalna kwota miesięczna pozwalająca mu na opłacenie asystenta, rachunków za czynsz i media oraz kosztów paliwa, wynosi 15 tysięcy złotych.
Przy okazji dokładnego przedstawienia swej trudnej sytuacji, wspomniał też, że Agata wyprowadzi się od niego już w przyszłym miesiącu.