Szczepienia przeciwko COVID-19 od początku pandemii koronawirusa budzą wyjątkowo duże emocje. Na początku roku głośno w tej kwestii zrobiło się w związku z "aferą szczepionkową" z udziałem znanych twarzy, które miały zaszczepić się poza kolejnością. Wymienione z imienia i nazwiska osoby z show biznesu spotkały się wówczas ze społecznym linczem, w związku z czym obecnie niewiele gwiazd i celebrytów zabiera głos w tym temacie...
Krytyczne uwagi skierowane w stronę szczepień dotyczą jednak nie tylko tego, kto i kiedy powinien się zaszczepić, ale i samej zasadności przyjmowania leku na COVID-19. Koronasceptycznymi teoriami na temat szczepień od miesięcy "raczą" nas między innymi naczelne "ekspertki" w tej dziedzinie: Edyta Górniak czy Viola Kołakowska.
Przypominamy: Viola Kołakowska straszy kolejnymi teoriami spiskowymi nie z tego świata: "Ludzie wezmą tę J*BANĄ SZCZEPIONKĘ I UMRĄ"
Swoimi odczuciami po szczepieniu podzielił się też bloger działający w sieci jako "Life On Wheelz"target="_blank"> Wojciech Sawicki. Chorujący na dystrofię mięśniową "influencer z misją" - jak sam siebie nazywa - w środę przyjął pierwszą dawkę szczepionki. O tym, jak się czuje, postanowił pokrótce opowiedzieć dzień później za pośrednictwem Instastories.
Cześć, pytacie, jak się czuję po szczepieniu, otóż czuję się bardzo dobrze - relacjonuje słynący z wyjątkowo optymistycznego nastawienia do świata Wojtek, dodając:
Wczoraj trochę dokuczała mi głowa i byłem zmęczony, ale dzisiaj już nic mi nie dolega - kontynuuje, by po chwili odnosząc się do skutków ubocznych, na które żalą się pacjenci po przyjęciu szczepionki, nawiązać do swojej choroby, która objawia się między innymi zanikiem mięśni.
No może oprócz dystrofii mięśni... W tym przypadku moja choroba okazała się w końcu przydatna. Dlaczego? Bo nie bolą mnie mięśnie - mówi Sawicki, któremu dystansu może pozazdrościć niejeden celebryta.
Doceniacie jego poczucie humoru?