Wojtek Sawicki i Agata Sawicka podjęli decyzję o rozstaniu po dwóch latach małżeństwa. Wspólnie ogłosili tę decyzję, zapewniając, że pozostają w dobrych relacjach i będą dalej współpracować. Wiadomość o rozstaniu pary wprawiła ich fanów w osłupienie, szczególnie tych, którzy przez lata śledzili ich wspólną podróż.
Po sześciu latach bycia razem postanowiliśmy się rozstać. To był piękny czas, który miał na nas wielki wpływ. Połączyła nas niesamowita, bezinteresowna miłość. Mamy poczucie, że wychodzimy z tego związku jako lepsi, bardziej świadomi ludzie. Wynieśliśmy z tej intensywnej i magicznej relacji wiele dobrego. Jednak od pewnego czasu czujemy, że nasze uczucie wygasło. To bolesne, bo naprawdę o nie walczyliśmy. Przez wiele miesięcy próbowaliśmy zażegnać kryzys. Nie udało się. Nie potrafimy już dłużej walczyć, jesteśmy zmęczeni psychicznie i fizycznie. Umarło w nas życie - pisali w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na profilu pary znalazła się informacja, że wkrótce Agata wyprowadzi się od męża, co oznacza, że będzie on skazany wyłącznie na siebie i pomoc zatrudnionej opiekunki. W rozmowie z "Faktem" przyznał, że przyszłość nie napawa go optymizmem, bo koszty utrzymania są ogromne.
Żona mi teraz pomaga, ale od października ma się to zmienić, bo Agata wyprowadzi się i będą się mną zajmowali asystenci. A to kosztuje. Niestety 4 tys. zł., które zapewnia państwo, to mało. Opieka dla osoby z taką niepełnosprawnością jak moja to koszt ok. 20 tys. zł miesięcznie. Ja muszę płacić za to, co zdrowi robią ot tak, nawet za oddychanie. Obsługa respiratora oraz innych urządzeń jest w moim przypadku kluczowa. Teraz próbuję wymyślić sposoby, żeby uzyskać finansowanie, dogadać się w jakiś sposób z opiekunami. Udało mi się przekonać asystentkę przez trzy miesiące do zamieszkania ze mną - powiedział tabloidowi.
Sawicki podkreśla, że stara się funkcjonować samodzielnie. Z tego względu nie chciałby znaleźć się w Domu Pomocy Społecznej ani polegać na wsparciu rodziców.
Niezależność jest dla mnie kluczowa. Potrzebuję pomocy w pielęgnacji, w jedzeniu, ubieraniu się, utrzymywaniu higieny. Nawet za coś tak podstawowego, jak oddychanie, muszę płacić, bo ktoś musi nad tym czuwać. Osoby, które mi asystują, muszą być specjalnie przeszkolone, by nie zrobić mi krzywdy. Zależy mi, żeby ta osoba była godnie opłacona, by nie szukała pracy za pół roku, bo to oznaczałoby, że muszę znaleźć kolejnego chętnego i znów go wdrożyć. Oczywiście, jeśli będę musiał, poproszę o pomoc rodziców. Jednak robili to tyle lat i gdy ich obowiązki przejęła Agata, odżyli. Chciałbym, żeby mieli także coś z życia, bo opieka nad osobą z niepełnosprawnościami to bardzo obciążające fizycznie i psychicznie zajęcie. Każdy opiekun musi mieć swoją odskocznię - dodał.
Mimo że influencer odczuwa duży stres związany z przyszłością i kwestią zarabiania na życie, życzy Agacie, z którą zakończył związek, wszystkiego najlepszego.
Wciąż jesteśmy sobie bliscy i zawsze tak będzie, bo łączyło nas wiele rzeczy. Niesamowite, że czujemy się za siebie odpowiedzialni. Kibicuję mojej żonie, żeby znalazła mieszkanie i dobrą pracę. Też zależy mi, żeby dobrze się jej żyło. Obawiałem się, że tak może się stać, ale żyję dalej i muszę znaleźć wyjście z tej sytuacji. Dlatego zależy mi, żeby politycy zajęli się projektem asystencji. Taką mam życiową misję teraz - dodaje.
ZOBACZ: Wojtek Sawicki z "Life on Wheelz" publikuje nowe zdjęcie: "Ja zadowolony po WALENTYNKOWYM SEKSIE"