Nie, akcja nie działa. Dlaczego? Bo to wszystko jest akcją robioną tylko na pokaz, nie idą za tym realne działania, które mogłyby wpłynąć na poprawę sytuacji molestowanych kobiet w Hollywood. Nie wiem, czy dawały za karierę, czy na serio były molestowane, ale jeśli tak, to dlaczego jedyne na co je stać to popylanie w czarnej kieckach jako znak protestu, albo publiczne i ogólnikowe paplanie o swoich przeżyciach bez żadnych konkretów? Dlaczego nie mówią o nazwiskach tych producentów i reżyserów? Jak padają nazwiska to tylko względem aktorów. Ci na górze są nietykalni? Przecież milcząc nt. ich tożsamości pozwalają na to by nadal zarabiali miliony, byli bezkarni i najważniejsze - narażają na takie same przeżycia kolejne dziewczyny, które marzą o karierze w Hollywood. To ma być solidarność z molestowanymi? Mam wrażenie, że panuje tu zmowa milczenia na którą te Panie się godzą. Wystawili Winsteina na żer, a na temat reszty ma być morda w kubeł, tak? Nie wiem która sytuacja jest prawdą - prostytucja za karierę i próba odzyskania w ten sposób utraconej godności, czy rzeczywiste molestowanie, ale w jednej i drugiej sytuacji króluje zakłamanie, hipokryzja i o****a. Jak na to wszystko patrzę nie dobrze się robi.