Programy na żywo mają to do siebie, że lubią wpadki. Przejęzyczenia, potknięcia czy nawet przebicie dłoni prowadzącej gwoździem... - wszystko się może zdarzyć. Finał 12. edycji "Top Model" również odbił się echem w sieci właśnie dzięki pewnym niedociągnięciom. Nie zawinili jednak prowadzący, w tej roli Joanna Krupa i Michał Piróg, a produkcja.
Wpadka w finale "Top Model"
Stałym elementem "Top Model" są już amerykańskie wstawki Joanny Krupy. Mimo że modelka urodziła się w Polsce i od kilkunastu lat spędza tu wiele miesięcy w roku, nadal mówi z silnym akcentem zza oceanu i wtrąca angielskie słówka. To, co na początku bawiło widzów, z czasem stało się jej marką. Niewykluczone, że jest w tym zasługa reżyserów modowego show.
Podczas finałowego odcinka "Top Model" goście obecni w studiu mogli zauważyć, co było wyświetlone na prompterze, z którego czytała Joanna:
[...] kto dalej ma szanse walczyć i zostać winner, a kto ma powiedzieć goodbye. Do kolejnej rundy awansuje best 3 - można było podejrzeć na ujęaciach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Krupa mówi po angielsku z promptera
To akurat dość częsta praktyka. Bardzo często podczas takich imprez prowadzący wspierają się albo prompterami właśnie, albo czytają z kartek. Internautów rozsierdził jednak fakt, że na ekranie część słów była podmieniona na angielskie, a polskie słowo "szansa" było napisane z błędem. To ich zdaniem podważa autentyczność modelki i jej charakterystycznego stylu wypowiedzi.
Widzowie "Top Model" nie powinni być jednak zaskoczeni. To już nie pierwszy raz, kiedy na jaw wyszło, że angielskie wstawki Krupy są wyreżyserowane. Kilka lat temu wyjawił to na swoim Instagramie Ralph Kaminski. Artysta występował wówczas w finale show i również nie krył swojego zaskoczenia taką ciekawostką zza kulis.
Spodziewaliście się większej spontaniczności po Asi?