Krzysztof Ziemiec od lat jest związany z Telewizją Polską i był jednym z nielicznych dziennikarzy, którzy utrzymali pracę w rządowym medium po wprowadzeniu "dobrej zmiany". Dziennikarz nie kryje swoich poglądów politycznych i wywołuje kontrowersje wpisami na Twitterze.
Ostatnio Ziemiec cieszył się, że portal TVP Info ujawnił tożsamość jednego z internautów krytykujących działalność TVP.
Jednego mniej, ale strzykających jadem i plwociną są tutaj całe stada. Niektórzy uosabiają czyste zło... - stwierdził.
W odpowiedzi zarzucono mu, że pracuje w środowisku, dla którego "dehumanizacja przeciwników PiS jest misją". Swego czasu Ziemiec prowadził "Wiadomości", a jego praca była wówczas mocno krytykowana przez osoby z branży. W 2019 roku zrezygnował z tej posady, ale nie rozstał się z TVP, lecz został jednym z prowadzących "Teleexpress".
Przypomnijmy: Były szef "Wiadomości" o Krzysztofie Ziemcu: "Jest jedną z moich NAJWIĘKSZYCH PORAŻEK"
W trakcie sobotniego wydania programu Ziemiec zaliczył wpadkę. Podczas zapowiadania materiału o wystawie fotografii Wojciecha Plewińskiego, w studiu rozległ się nagle dźwięk telefonu. Zaskoczony dziennikarz próbował zamaskować panikę uśmiechem. Spuścił wzrok i kontynuując mówienie, starał się wyłączyć telefon. Po chwili się udało.
Przepraszam bardzo - powiedział nieco zmieszany.
Ostatecznie Ziemiec zapanował nad sytuacją i dokończył zapowiedź.
Przypomnijmy, że dziennikarz ma na koncie więcej wpadek. Zdarzyło mu się np. pomylić Donalda Trumpa z Donaldem Tuskiem, a także zapomnieć personalia gościa programu "Minęła dwudziesta".