Małgorzata Rozenek aktualnie przebywa na rajskich wakacjach w "ukochanym" meksykańskim kurorcie Natalii Siwiec, Tulum. Okazuje się, że poza odpowiadaniem na zaczepki internautów, dlaczego ma nudną fryzurę, tuleniem męża przy brzegu oceanu i promowaniem nowego program o odchudzaniu, Gosia ma też czas na kontemplowanie życia.
W sobotę wpatrywanie się w śpiącego syna Henryka natknęło ją do refleksji na temat "cudu życia". Małgorzata Rozenek nigdy nie ukrywała, że trójka jej dzieci przyszła na świat dzięki metodzie in vitro. Co więcej, napisała nawet na ten temat książkę, stając się ambasadorem tej niestety wciąż kontrowersyjnej w niektórych kręgach w Polsce metody. Celebrytka często wraca do tego tematu w swoich mediach społecznościowych.
Nie mogę przestać się dziwić, jak wielkim cudem jest dziecko. Z dwóch niewidocznych gołym okiem komórek rośnie w brzuchu człowiek. Wiem, że brzmi to naiwnie, ale, jak tak leżę z Heniem albo ze Stasiem lub Tadziem i patrzę na nich, to to jest taka myśl, która mnie nie opuszcza. Życie jest niewiarygodnym cudem - napisała w nowym poście.
Rozenek podziękowała też lekarzom, którzy pomogli jej spełnić marzenie o macierzyństwie.
Za każdym razem przepełnia mnie wdzięczność dla tych, którzy trzykrotnie pomogli mi zostać mamą. Gdyby nie oni, moje życie miałoby dużo mniej sensu. In Vitro to cud medycyny - stwierdziła.
W komentarzach wielu fanów dziękowało Rozenek, że nagłaśnia temat, a jedna fanka przyznała nawet, że dzięki temu razem z mężem zdecydowali się na procedurę in vitro.
Doceniacie jej zaangażowanie?