O tym, w jak fatalnej formie jest obecnie polski kościół katolicki, wie chyba każdy, kto zapoznał się bliżej z pracą braci Sekielskich, albo miał wątpliwą przyjemność wysłuchania któregoś wypełnionego po brzegi banialukami kazań arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Niestety, powodów do zwątpienia w wiarę nadal przybywa, bowiem coraz więcej księży wykorzystuje ambonę do propagowania swoich własnych poglądów, które rzadko kiedy mają cokolwiek wspólnego z dostępną wiedzą naukową.
Najświeższa dawka kapłańskich mądrości dotarła do nas ostatnio ze stronic Gazety Wyborczej. Na łamach dziennika wydrukowana została relacja oburzonej parafianki kościoła pod wezwaniem św. Michała Archanioła we Wrocławiu. Według kobiety, podczas niedzielnej mszy z ust księdza padły słowa, które nie przystoją osobie z powołaniem.
Tłumaczył, że epidemia (koronawirusa - przyp. red.) to kara boska za życie w grzechu: za homoseksualizm, za pary, które mieszkają razem bez ślubu i za tych, którzy "mordują nienarodzone dzieci" -czytamy.
Kilka ciepłych słów kapłan wrocławskiego kościoła postanowił ponoć poświęcić również narodowi chińskiemu, ponieważ to w granicach Chin doszło do wybuchu epidemii.
O Chińczykach powiedział, że "są brudni, jedzą nietoperze i martwe płody". Mam znajomych z Chin i Japonii, na pewno nie są brudasami i z pewnością nie jedzą płodów. Zagotowało się we mnie - cytuje panią Patrycję Wyborcza.
Przypomnijmy: Kolejna ofiara księdza pedofila ujawnia swoją historię: "Wsunął rękę pod kołdrę i zaczął masować mojego penisa"
Dziennikarze Gazety napisali do wrocławskiej kurii z prośbą o komentarz w sprawie. Domniemaną sytuację rzecznik uznał jednak jedynie za "nadużycie".
Ksiądz nie występuje jako osoba prywatna i nie może głosić własnych opinii, ale przekazywać autentyczne słowo Boże. Jeśli treści, które opisuje parafianka, zostały faktycznie wygłoszone z ambony, jest to nadużycie - powiedział ksiądz Rafał Kowalski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Myślicie, że za takie "nadużycie" księdzu grozi nagana do dzienniczka czy może pogrożenie palcem?