Wydawałoby się, że w medialnej pyskówce między Caroline Derpienski i Anetą Glam padło już chyba wszystko, a paniom powoli kończy się werbalna amunicja. Nic bardziej mylnego, bo żadna z nich nie zamierza odpuścić, wciąż przerzucając się instagramowymi oświadczeniami. Tym razem poszło o kolekcję pierwszej z pań, którą ta druga próbowała obnażyć jako sprowadzane z Chin "oszustwo".
To są gotowe panele, które można kupić w sklepie, właśnie w takiej już postaci - gotowej. Są to sprowadzane produkty z Chin. Widzicie, jakie są ceny. Ten kosztuje 74 dolary - wspominała. Produkty są wholesale, sprowadzane z Chin, każdy może zostać projektantem. (...) To jest taka bezczelność, żeby coś takiego robić, żeby sobie takie jaja robić z naszych rodaków.
Przypomnijmy: Aneta Glam zarzuca Caroline Derpienski OSZUSTWO i demaskuje jej kolekcję: "Są to produkty SPROWADZANE Z CHIN" (ZDJĘCIA)
Medialna wojenka trwa. Caroline Derpienski znów odpowiada "babci A."
W momencie, gdy Aneta Glam tak ostro skrytykowała nowe "dziecko" swojej nemezis, trudno było oczekiwać, żeby wkrótce nie nadeszła odpowiedź drugiej strony. "Dolarsowa" celebrytka odpiera już zarzuty, jakoby kupowała stroje z Chin i prezentowała je na autorskim pokazie z minimalnymi przeróbkami.
W tej fabryce nie ma gotowych rzeczy. Jest to "fabric" do złożenia, zszywania, klejenia. To, co widzicie na manekinach, jest to jedynie naszywka, którą musisz naszyć albo na przezroczysty materiał, albo na jaki chcesz. No ja przepraszam, ale nie urodzę ci materiału. To trzeba kupić, więc zajmij się swoim życiem i sama coś pierwszy raz w życiu zrób, w wieku 60 lat. Ja naszywki, materiały i inne pierdoły będę kupować, bo gdzie mam je zdobyć, mam je urodzić? - pyta retorycznie Caroline.
Tu skończyła się wymiana argumentów i zaczęły tradycyjne "personalne wycieczki" pod adresem drugiej z pań.
Babcia w sklepie z materiałami nigdy nie była i nie rozumie, że materiały i naszywki już gotowe się kupuje i z tego robi się, co chce. Żałosne. Pokaż w końcu, że całe życie nie żyjesz z facetów, chociaż żyjesz, tylko zrób coś sama pierwszy raz. Pokaż jakiś talent, a nie tylko talent do wydawania biednego dziadka pieniędzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Caroline Derpienski ambitnie o planach na przyszłość: "Ubiorę Beyonce"
Jednocześnie Caroline zarzuca Anecie, że ta nie ma pojęcia, dla jakich sław tworzy się stroje w sklepie, w którym sama się zaopatrywała.
Każdy projektant musi kupić materiał, naszywki itd. i z tego tworzy swoje dzieła. Klientami również są wszyscy projektanci z Miami, którzy ubierali takie osobistości jak Beyonce. I co babciu? - prowokowała.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.
Skoro jakimś dziwnym zrządzeniem losu Beyonce została już wplątana w personalne porachunki celebrytek, to nie sposób było nie pociągnąć tematu dalej. Derpienski już zapowiada, że chce tworzyć także dla światowych gwiazd.
Ja również w swojej karierze ubiorę Beyonce, bo już obrałam do tego drogę i stworzę kreację z różnych naszywek, bel materiałów i kryształków, co tylko chcę - zastrzega. To wszystko wygląda tak, jakby babcia dziwiła się, że materiał trzeba gdzieś kupić, a nie, że magicznie pojawia się w domu do szycia. To takie zdziwienie u niej, jakby powiedzieć, że obrazy maluje się farbami i trzeba kupić farby. No, ale jak ktoś nic w życiu nigdy nie robił, to wiadomo, że jest niedoedukowany.
Beyonce na razie nie zdecydowała się zabrać głosu w sprawie, ale oczywiście serdecznie do tego zachęcamy.