Pod koniec marca Meghan Markle i Harry wycofali się z królewskiego życia i uciekli z kraju w poszukiwaniu wolności. Choć Sussexowie sądzili, że ich losy po opuszczeniu słynnej brytyjskiej rodziny potoczą się zgodnie z planem, to na drodze stanęła im pandemia koronawirusa i problemy życia codziennego. Mówiło się nawet, że w małżeństwo pary wkradł się kryzys.
Można śmiało stwierdzić, że Meghan Markle i Harry nie cieszą się w ostatnim czasie dobrą prasą. Media bez przerwy rozprawiają o problemach w ich małżeństwie, a ostatnio mówiło się, że oboje mogą nawet stracić tytuły za zaangażowanie w nadchodzące wybory w Stanach Zjednoczonych. Nie dają o sobie zapomnieć też rodziny obu stron, a wuj Kate Middleton, niczym Danuta Martyniuk, poprosił ich nawet, aby "pozamykali te mordy".
Choć szczęście wyraźnie opuściło Meghan, to sama zainteresowana wciąż robi co może, aby ocieplić swój wizerunek. Kilka dni temu eksksiężna wzięła udział w wirtualnym wydarzeniu Fortune Most Powerful Women Summit, gdzie walczyła o sympatię wzniosłymi hasłami o walce z hejtem i wykluczeniem. Niestety w czasie wywiadu z Meghan doszło do zdarzenia, które wzbudziło wątpliwości co do jej intencji.
W trakcie rozmowy w kierunku eksksiężnej padła bowiem uwaga ze strony Ellen McGirt, że "nie jest ona jedyną kobietą z siłą przebicia w tym gronie". Ten niewinny komentarz okazał się jednak dość problematyczny dla Meghan, która momentalnie zaczęła nerwowo wodzić wzrokiem i dotykać włosów. Zmieniła się też jej mimika, a uśmiech momentalnie spełzł z jej ust.
Mowę ciała podczas tego pamiętnego momentu postanowił przeanalizować Bruce Durham, który urządził sobie pogawędkę z The Mirror. Specjalista od mowy ciała podkreśla, że Meghan wyjątkowo się starała, aby nie pokazywać, że ta uwaga ją dotknęła, jednak zdradziły ją właśnie gesty i odruchy. Durham zwrócił uwagę nie tylko na wzrok eksksiężnej, ale też zaciśnięte gardło czy nerwowe dotykanie włosów, co ma świadczyć o tym, że żona Harry'ego poczuła się nieswojo i chciała szybko odzyskać kontrolę nad sytuacją.
Zdecydowanie przyjęła to jako groźbę. Wcześniej słyszała pod swoim adresem tylko pochwały, więc jej ego wręcz ryczy ze złości. Po samym wzroku można wywnioskować, że to ona chciała być gwiazdą w tej rozmowie. Ciągle zaciskała gardło, to typowa reakcja. Ona po prostu nie chce słuchać, że nie jest kobietą z największą siłą przebicia - twierdzi.
Co więcej, rozmówca tabloidu podkreśla, że Meghan starała się przez cały czas zapewniać o swojej prawdomówności i autentyczności, bo powtórzyła te słowa i ich synonimy kilkanaście razy. Sama żona Harry'ego zapewniała z kolei w wywiadzie, że nie robi na niej wrażenia ani krytyka, ani pochwały ze strony mediów i dziennikarzy. Teraz widać, że jednak ma pewne preferencje w tym zakresie...
Jesteście zaskoczeni?