Z dnia na dzień pandemia koronawirusa zatacza coraz szersze kręgi, a zarażonych przybywa w zastraszającym tempie. W ostatnich tygodniach przekonaliśmy się, że ani sława, ani pieniądze nie są w stanie ustrzec przed zakażeniem COVID-19: wśród zakażonych znalazły się najważniejsze osobistości, w tym Tom Hanks, książę Karol czy premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson.
Kryzysowa sytuacja zmusza cały świat do zachowania wszelkich środków ostrożności, w tym również celebrytów. Od czwartku obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i twarzy w przestrzeni publicznej - za pomocą maseczek, chust czy kominów. Większość osób decyduje się wkładać maski ochronne. Do tego grona nie należy Jarosław Kret, któremu w zupełności wystarczy arafatka zakrywająca usta i nos.
W czwartek znany pogodynek postanowił opublikować instagramowy post, w którym wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na noszenie chusta. Okazuje się, że 56-latkiem kieruje altruizm: Jarek chce wspaniałomyślnie zostawić maseczki potrzebującym.
Nie kupiłem jeszcze maseczki - niech zostanie więcej dla tych, którzy rzeczywiście potrzebują - wyjawił Kret. Ja od początku izolacji noszę chusty, którymi zasłaniam usta i nos (co wyraźnie widać, na drugim zdjęciu). Wychodzę tylko do pracy i do sklepu. Załóż maseczkę (kiedy potrzeba) - zaapelował.
A co, już ktoś Cię zgłosił, że niby nie zasłaniasz ust? - padł komentarz pod zdjęciem.
Jarosław szybko rozwiał wątpliwości fana, po raz kolejny zapewniając, że stosuje się do środków zachowania ostrożności już od długiego czasu.
Nie, nikt mnie nie zgłosił, ja już przed ogłoszeniem "powszechnego zakrywania" zakładałem chustę - odpisał.
Postawa godna podziwu?