Tajemnicze zaginięcie Madeleine McCann to jedna z najbardziej kontrowersyjnych zagadek kryminalnych XXI w. Dziewczynka zniknęła 17 lat temu podczas rodzinnych wakacji na południu Portugalii. Rodzice zostawili ją w pokoju samą po tym, jak udali się na kolację. Jak zeznali, wymiennie odwiedzali córkę. Około godz. 22 matka Madeleine - Kate McCann - zastała pokój pusty.
Od tamtej pory rodzice Madeleine cały czas walczą o rozwikłanie zagadki zniknięcia ich 4-letniej wówczas córki. Na przestrzeni lat media i służby podejrzewały wiele osób, w tym ich samych. Co jakiś czas ze sprawą łączony jest niemiecki pedofil Christian Brueckner. Mężczyzna przebywa obecnie w więzieniu za dokonanie przestępstw seksualnych na dziewczynkach i kobietach w wieku od 10 do 80 lat.
ZOBACZ: Przełom w sprawie Madeleine McCann. Są NOWE DOWODY, które mogą obciążyć głównego podejrzanego
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wraca temat Christiana Bruecknera
Brueckner nie usłyszał zarzutów w sprawie zaginięcia Madeleine McCann, jednak poszlaka sprzed kilku miesięcy zdaje się łączyć go z zagadką z 2007 r. Policjantom udało się zabezpieczyć konto mailowe, z którego wysyłane były treści z dziecięcą pornografią. Nieoficjalnie ma to być pierwszy dowód sugerujący jego powiązanie ze sprawą.
Nowe światło na udział Bruecknera w zaginięciu małej Brytyjki rzuca wypowiedź jego współwięźnia, Laurentiu Codina. Brueckner miał zwierzyć mu się, że porwał pewne "dziecko" podczas włamania w Portugalii, błagając współwięźnia, aby po wyjściu z więzienia spalił jego pryczę.
Ze środowego przesłuchania Cudina przed sądem w Brunszwiku wynika, że Brueckner udał się do Portugalii, aby okradać apartamenty wynajmowane przez wczasowiczów.
Był w okolicy hoteli, w których mieszkają bogaci ludzie. Powiedział mi, że kiedy wszedł na teren hotelu, gdzieś było otwarte okno. Wszedł przez okno po pieniądze i złoto. Nie znalazł jednak pieniędzy, ale zastał dziecko i zabrał je ze sobą. Około dwie godziny później okolica była pełna policji i psów, a on stamtąd wyszedł. Opuścił teren. Powiedział, że była z nim inna osoba, z którą się pokłócił i że się rozstali - cytuje Cudina "Mirror" z dzisiejszego przesłuchania.
Następnie Brueckner miał odjechać samochodem z dzieckiem.
Podpalił samochód lub wynajął inną osobę do podpalenia auta w Portugalii - dodał Cudin.
Główny podejrzany w sprawie zaginięcia sprzed lat
Cudin powiedział Sądowi Okręgowemu w Brunszwiku, że osadzony zapytał go też o to, czy "można pobrać DNA dziecka z kości znajdujących się pod ziemią". Przekazał również, że Brueckner wydawał się zaniepokojony potencjalnymi dowodami, jakie mógł zostawić na miejscu zbrodni. Pytał, czy można wyśledzić osobę po włosach lub czy mógł zostawić ślady, wspinając się po balkonie.
Obecna kara przewiduje pozbawienie wolności Bruecknera do 2026 r.