O tym, jak bardzo Jarosław Kuźniar odklejony jest od rzeczywistości, mogliśmy przekonać się już pięć lat temu, kiedy to dumny ze swej przedsiębiorczości dziennikarz TVN-u rozpowiadał na prawo i lewo, jak to "oszukał" amerykańską gospodarkę.
Do Kanady i USA nie braliśmy żadnych gadżetów. Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało - zachwalał wówczas swoją "zaradność".
Po kilku latach nieobecności w tabloidach (tęskniliśmy) Jarek powrócił nareszcie ze zdwojoną siłą w ostatni wtorek, kiedy to światło dzienne ujrzała kampania reklamowa pewnej marki alkoholi wysokoprocentowych. W ramach akcji dziennikarz zdradza skromnie, że nie tylko jest "publicystą i przedsiębiorcą". Przy okazji jest także "bogaty, bezpośredni, intrygujący i wyrafinowany". Nic tylko pozazdrościć.
Idąc za ciosem, Jarosław postanowił ponownie przypomnieć o sobie w środę. Jako że niezwykle nośny jest obecnie temat koronawirusa, "wyrafinowany przedsiębiorca" postanowił poświęcić mu wpis na Twitterze. Zamiast potraktować go jednak z odrobiną humoru, jak na przykład Beata Kozidrak, lub ostrzec swoich fanów przez potencjalnymi zagrożeniami, jak Julia Wieniawa, Jarek zdecydował się obśmiać starania rządu. Za dowód tego, że wirus nie jest wcale taki groźny, jak go malują, wziął natomiast fakt, że jego barista był na nartach we Włoszech i nie zachorował.
Zamykanie szkoły po szkole, wyganianie dzieciaków z przedszkoli, wygaszanie imprez, blokady kin, muzeów, teatrów to czyste szaleństwo. Od polityków i mediów oczekiwałbym opanowania, dojrzałości, braku manipulacji i sensacji. Wiem, za dużo - czytamy na oficjalnym profilu dziennikarza.
Wydawać by się mogło, że to wystarczająca dawka banialuków na jeden dzień. Kuźniar jednak dopiero się rozkręcał.
Pisałem ten post przez 30 sekund z wirusami na klawiaturze, w biurze, gdzie ktoś kichnął. Wczoraj kawę parzył mi barista, który był na nartach we Włoszech. Cholera, wszyscy żyjemy. Mało tego, wygląda na to, że coronavirus też będzie żył długo. I mutował, jak grypa robi od lat - zdradził światu swoje autorskie domysły.
Jak nietrudno można było się domyśleć, kuźniarowe mądrości szybko spotkały się z ostrą reakcją internautów.
We Włoszech 2 tygodnie temu mówiono to samo. Dziś zbierają efekty "braku paniki".
Całe szczęście, że głupota nie jest zaraźliwa.
Idealny przykład, że bycie popularnym nie oznacza, że powinno się wypowiadać na każdy temat - czytamy w sekcji komentarzy pod wpisem.
Czy Kuźniar i jego barista okażą się kluczem do wynalezienia szczepionki na koronawirusa? Czas pokaże. Póki co zostaje nam porządne mycie rąk i stosowanie się do zaleceń rządu - niezależnie od tego, czy na niego głosowaliśmy, czy nie.