W tym roku Joannie Krupie udało się spełnić swoje największe marzenie i zostać mamą. Nie da się ukryć, że przyjście na świat małej Ashy-Leigh okazało się być błogosławieństwem również dla kariery modelki - od rozwiązania Krupa pozostaje na celowniku mediów i dosłownie nie schodzi z pierwszych stron gazet.
Na fali popularności celebrytkę poproszono o udzielenie ekskluzywnego wywiadu dla Dzień Dobry TVN, w którym gwiazda opowiedziała o tym, jak bardzo narodziny córki zmieniła życie jej i jej męża, Douglasa Nunesa. Na wstępie 40-latka zaznaczyła, że zarówno ona, jak i jej ukochany mocno pragnęli zostać rodzicami i świetnie zdawali sobie sprawę z następstw, jakie będzie za sobą niosło powiększenie rodziny.
"Właśnie dlatego wzięliśmy ślub, bo Douglas marzył o dziecku" - zapewniła Joasia. "Dla niego po to jest małżeństwo, żeby być z kimś, kogo kochasz, ale też po to, żeby zbudować rodzinę. Dlatego to tak wszystko szybko poszło i udało nam się szybciutko, żeby Asha Leigh była z nami."
W dalszej części rozmowy Dżoana przyznała, że przyjście na świat Ashy-Leigh łączy się z paraliżującym stresem i ciągłą obawą o jej bezpieczeństwo.
"Przyznam się, że nie jest lekko. Jest większy teraz stres, bo jest mała. Dużo jest zmian w naszym życiu, ale gdy widzę, jak on się zajmuję małą, to jest przepiękne. Ja też jestem zaangażowana. Wzięliśmy kogoś, żeby nam pomagał, ale bardziej, żeby pomagać w domu i wychodzić z pieskami, a ja wtedy mogę zajmować się małą. Myślę, że on uwielbia to, że tak dobrze sobie poradziłam jako matka, bo nigdy nie wiadomo. Ale nie będę kłamać, jest dużo stresu, bo pojawiła się osoba, o którą będę musiała się martwić do końca życia. Tak powiedział Douglas, gdy Asha się urodziła."
Na koniec Krupa stwierdziła, że jeszcze nie tęskni za chwilami "tylko we dwoje". 40-latka wyjawiła, że stara się regularnie spotykać ze znajomymi, aby zachować równowagę psychiczną.
"Na razie jest ok. Ja też próbuję raz na jakiś czas wyjść z koleżankami, żeby utrzymać rytm normalnego życia. Ale też musimy zacząć razem chodzić na randki, żeby utrzymać związek" - zakończyła.