Dla wszystkich tych, którzy w ostatnich miesiącach zdążyli zmęczyć się wszędobylstwem Julii Wieniawy mamy złą wiadomość - celebrytka w żadnym wypadku nie zamierza zwalniać zawrotnego tempa, dalej uporczywie wspinając się po kolejnych szczebelkach show biznesowej drabiny. Astronomiczne sumy, które aktorka zgarnia za kolejne zlecenia, pozwalają Julce na poszukiwania nowego gniazdka na miarę gwiazdy "wielkiego formatu".
Oprócz grania w coraz to nowych produkcjach i brania udziału w różnej maści kampaniach reklamowych, 21-latka spędza długie godziny na sali treningowej, gdzie przygotowuje się do szumnie zapowiadanego udziału w Tańcu z Gwiazdami. Wieniawa podchodzi do tego wyzwania bardzo poważnie. Trudno jej się dziwić - nie dość, że za każdy odcinek inkasować będzie 30 tysięcy złotych, to jeszcze zwycięstwo w tanecznym show byłoby dla niej jednoznacznym potwierdzeniem statusu najpopularniejszej celebrytki w Polsce.
Poniedziałkowy ranek upłynął ambitnej warszawiance na wylewaniu siódmych potów pod okiem tanecznego partnera, Stefano Terrazzino. W morderczym treningu towarzyszył Julce jej ukochany pies, Gucio, który cierpliwie obserwował zmagania "panci", widocznie zmotywowanej perspektywą wygranej "Kryształowej Kuli". W pewnym momencie wyczerpana gwiazdka wykorzystała chwilę przerwy, żeby ponarzekać na swój ciężki los.
"Boże, umieram" - westchnęła zrezygnowana. "Stefano chce mnie zabić. Gucio tutaj wiernie trzyma ze mną sztamę" - dodała ze śmiechem, pozwalając pupilowi zlizać ze swojej twarzy strużki potu.
Myślicie, że chorobliwa ambicja zapewni Wieniawie wygraną?