Inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego i trwa nieprzerwanie, pochłaniając kolejne istnienia. W pomoc zaangażowało się wielu naszych rodaków, a przeciwko okrutnym działaniom Władimira Putina opowiada się dziś praktycznie każdy. Znane osobistości także nie odwracają wzroku od Ukrainy w tak kluczowym momencie.
Jedną z nich jest Karolina Pajączkowska. Prezenterka TVP Info, która zasłynęła w mediach przed dwoma laty za sprawą - zdaniem niektórych - zbyt odważnych stylizacji na wizji, zdecydowała się wyjechać do Ukrainy, by opowiedzieć światu prawdę o rosyjskiej agresji na niepodległą Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sobotę, po dwóch długich miesiącach spędzonych za wschodnią granicą celebrytka wróciła do Warszawy, gdzie czekali na nią partner i 8-letni syn. W serii relacji opublikowanych na InstaStory 31-latka ujawniła kulisy swojego pobytu w Ukrainie. Nie ukrywa, że było naprawdę ciężko.
Szanowni państwo, na początku maja, gdy powstawały te zdjęcia, zdecydowałam, że rozpocznę misję dziennikarką w Ukrainie - zaczęła, odnosząc się do swoich fotografii, na których prezentuje promienny uśmiech. Wyszłam ze strefy komfortu, opuściłam sterylne studio. Chciałam pokazać prawdziwe oblicze tej okrutnej wojny poprzez reportaże typu human story. Od tamtego czasu przejechaliśmy Ukrainę wszerz wraz z ekipą "Bądźmy razem". Dotarliśmy do miejsc na linii frontu, opowiadaliśmy historie zwykłych-niezwykłych ludzi, zrealizowaliśmy ponad 30 krótszych i dłuższych reportaży.
Karolina zdradziła, że pracowała na okrągło, narażając się na "ogromny hejt i seksizm". Mimo to nie żałuje ani chwili, bo wszystko zrekompensowali jej miejscowi.
Relacjonowaliśmy w dwóch językach - pisze. Nasze materiały powstawały w sposób rzetelny i z poszanowaniem bohaterów. Co zostało zauważone przez profesjonalistów. Każdy dzień to kilkanaście godzin pracy. Bez wolnego. Bez udogodnień. Spotkał mnie ogromny hejt i seksizm. Nie byłam reporterem bawiącym się w żołnierzyka. Byłam dla tych ludzi i z tymi ludźmi. Najbardziej potrzebującymi. Nie szukałam jedynie sensacji... pomagałam jak mogłam. Ci ludzie stali się dla mnie jak rodzina.
Misja, której dziennikarka wspaniałomyślnie się podjęła, mocno odbiła się na jej zdrowiu. 31-latka porównała swoje zdjęcia sprzed i po wyjeździe, na których można dostrzec, że stres i wyczerpanie odcisnęły piętno na jej twarzy.
Tej Karoliny sprzed wojny już nie ma... Ukraina zmieniła moje życie. To zdjęcia z dzisiaj. Organizm powiedział "dość" już jakiś czas temu. Ignorowałam ostrzeżenia. Dziś muszę się poddać. Nie wiem na jak długo - napisała.