Kuby Błaszczykowskiego nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Piłkarskiego mistrza Polski z Wisłą Kraków, dwukrotnego mistrza Niemiec i dwukrotnego "Piłkarza Roku" doskonale znają nie tylko fani sportu. Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę, jak dramatyczną przeszłość ma za sobą popularny sportowiec.
Kuba Błaszczykowski przeżył grozę. "Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach"
27 lat temu przed rodzinnym domem Błaszczykowskiego w Truskolasach rozegrała się niewyobrażalna tragedia. Przyszły reprezentant Polski w piłce nożnej miał wówczas zaledwie 11 lat. Nieoczekiwanie stał się świadkiem makabrycznej zbrodni, która drastycznie zmieniła jego życie i na zawsze wyryła w głębokie piętno w psychice.
Dokładnie 13 sierpnia 1996 roku mały Kuba widział, jak jego rodzony ojciec zabija nożem swoją żonę, i matkę swoich dzieci, Annę. O dramatycznych przeżyciach Kuba Błaszczykowski opowiedział między innymi w autobiografii "Kuba", która miała swoją premierę w czerwcu 2015 roku.
Bawię się klockami, jest uchylone okno, i naglę słyszę rozmowę. Wiem, kto rozmawia, zamarłem, i słyszę, jak się kłócą. I słyszę: A masz ty k***! I krzyk: Aaa! Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i widzę, jak ojciec odchodzi. Wróciłem do domu i krzyczę: "mama leży w rowie" - czytamy w książce.
Kobieta otrzymała śmiertelny cios. Nie miała żadnej szansy na ratunek. Mały Kuba zdążył podbiec do konającej matki i wziąć ją w ramiona. Po zaledwie kilku minutach pani Anna wydała z siebie ostatnie tchnienie.
Wróciłem do niej i zacząłem ją dotykać [...] Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, że jest niedobrze. Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i już nic. Cisza - piłkarz wyznał w swojej autobiografii.
Dzieciństwo wywrócone do góry nogami
W późniejszych wywiadach Błaszczykowski opowiadał, że ta krótka chwila wywróciła jego życie do góry nogami. W jednym momencie chłopak stracił oboje rodziców - nie tylko matkę, ale również ojca, który na wiele lat trafił do więzienia. Nastolatek przez wiele dni nie mógł spać ani jeść, całymi dniami nie wychodził ze swojego pokoju.
Nie jest łatwą sprawą stracić nagle oboje rodziców, kiedy się ma 11 lat. Dopiero po roku dotarło do mnie, co naprawdę się stało - wyznał wiele lat temu w programie Krzysztofa Ziemca "Niepokonani".
Anna Błaszczykowska osierociła dwóch nastoletnich synów. Obaj mieli z mamą dobry kontakt i bardzo wiele jej zawdzięczali. Kobieta robiła wszystko, by zapewnić godny byt swojej rodzinie. Związek z alkoholikiem i ciągłe problemy finansowe jednak jej tego nie ułatwiały.
Mama żyła dla nas, poświęcała się, żeby nam niczego nie brakowało. Dużo ją to kosztowało, bo nie byliśmy bogaci - sportowiec przyznał w swojej książce.
Po tragedii Kubą zaopiekowała się jego babcia, a pomagał jej Jerzy Brzęczek, wujek 11-latka. To on na nowo rozpalił w chłopcu pasję do piłki, którą ten z rozpaczy po stracie matki zaniedbał. Brzęczek pilnował treningów bratanka, a później pokierował jego karierą, a ta wkrótce miała się oszałamiająco rozwinąć.
Uświadomiłem mu, jak daleko zajdzie, jeśli będzie chodził na treningi regularnie. Często rozmawiałem z nim przez telefon, ale to nie były łatwe rozmowy - Jerzy Brzęczek zdradził w jednej z rozmów z dziennikarzami.
Dlaczego to zrobił?
Kuba Błaszczykowski nigdy nie wspominał o motywach brutalnej zbrodni, której dokonał jego ojciec. Jak twierdzi, sam ich nie rozumie i do końca życia będzie szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego musiało dojść do takiego dramatu.
Wydaje mi się, że gdyby tata nie nadużywał alkoholu, to myślałby inaczej. To nie był głupi facet. Zrobił dwa fakultety. Uczył w szkole. To był naprawdę mądry gość, ale gdzieś się zatracił - stwierdził Błaszczykowski w autobiografii.
Ojca jednak nigdy nie zapytał o powód jego makabrycznego czynu. Kiedy Zygmunt Błaszczykowski wyszedł z więzienia, syn nie chciał mieć z nim nic do czynienia. Mężczyzna zmarł 23 maja 2012 roku. Kuba przełamał się i zdecydował się pojawić się na pogrzebie.
Ojciec morderca nie zabił w nim dobra
Swoją traumę Kuba w dorosłym życiu przekuł w coś dobrego – pomaganie. Piłkarz jest znany z działalności charytatywnej. Jedną z jego inicjatyw było założenie Fundacji "Ludzki Gest", która powstała w celu pomagania dzieciom i młodym ludziom potrzebującym pomocy. Fundacja m.in. wspera dyżury Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, prowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę.
Błaszczykowski oprócz tego wspiera też akcje Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i program społeczny "Szlachetna Paczka". Za swoją działalność dobroczynną i charytatywną 37-letni dziś piłkarz został odznaczony Orderem Uśmiechu oraz Medalem Świętego Brata Alberta.